Ciemne chmury nad Premier League. Kibice odwracają się od telewizorów

Na Wyspach trwa dyskusja, co się stało z Premier League? Czy znaczny spadek oglądalności najbogatszej piłkarskiej ligi świata to krótkotrwałe zawirowania, czy znak nadchodzącego kryzysu?

Dyskusja wybuchła po opublikowaniu danych oglądalności telewizyjnej w tym sezonie. Okazało się, że aż 12 proc. mniej kibiców niż w ubiegłym roku śledzi spotkania w kanałach płatnej telewizji Sky. Rzecznik stacji tłumaczył, że spadek spowodowany jest nałożeniem się początku rozgrywek ligowych z igrzyskami olimpijskimi w Rio de Janeiro. Obwinił też pirackie serwisy.

W podobnym tonie wypowiada się szef Premier League Richard Scudamore: "Premier League jeszcze nigdy nie była bardziej popularna w tym kraju niż teraz". Zaatakował też kibiców korzystających z pirackich streamów: "Piractwo to romantyczne określenie zwykłe kradzieży. To jest tak samo nielegalne i tak samo społecznie nieakceptowalne, jak pójście do sklepy i wzięcie towaru z półki bez płacenia za niego".

Kibice nie chcą więcej płacić

To wszystko jednak zaklinanie rzeczywistości. Seriws Bloomberg opublikował dane z ostatnich sześciu sezonów ligi angielskiej. Jasno z nich wynika, że oglądalność Premier League na Wyspach systematycznie spada. Z dziesięciu kolejek obecnego sezonu siedem miała niższą oglądalność niż rok wcześniej, osiem gorszą oglądalność niż dwa lata temu.

Jeśli chodzi o pięć najpopularniejszych zespołów ligi to Liverpool, Manchester City, Manchester United i Arsenal mają w tym sezonie najgorszą średnią oglądalność w ostatnich sześciu latach. Tylko Chelsea cieszy się większym zainteresowaniem niż rok temu, ale i tak jest to drugi najgorszy wynik w ostatnich sześciu sezonach.

"The Guardian" zapytał swoich czytelników, dlaczego przestali oglądać Premier League w telewizji, kilkadziesiąt odpowiedzi opublikował. Większość kibiców pisze, że abonament telewizyjny stał się za drogi, a oferta jest mało elastyczna. Część kibiców wolałby płacić tylko za mecze swojej ulubionej drużyny, ale nikt nie daje im takiej możliwości. Co więcej oferta rozbita jest na dwóch operatorów (BT i Sky), więc koszty są podwójne. Inni nie kryją się z faktem, że korzystają z pirackich streamów. "Nawet mój 78-letni ojciec tak robi" - pisze Mike Benet, dodając przy tym, że nie ma z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. "Odkryłem, że stałem się częścią błędnego koła. Proszą mnie bym płacił więcej, aby Sky mógł oferować więcej za prawa do transmisji, a kluby/piłkarze stali się jeszcze bogatsi" - pisze z kolei Shaun Savory. Inny już anonimowo: "Dziewięciomiesięczny abonament kosztuje 396 funtów. Karnet na sezon mojej drużyny kosztuje 300 funtów, to była dla mnie bardzo, bardzo łatwa decyzja" - uzasadnia swoją decyzję o rezygnacji z płatnej telewizji anonimowy kibic.

Nie brak też tych, którym nie podoba się coraz bardziej skomercjalizowana piłka nożna. "Mam 61 lat i nie mam już ochoty się z tym pieprzyć. Zdecydowałem, że 65 funtów, które płaciłem za abonament, lepiej zatrzymać w swojej kieszeni niż w kieszeni Rupera Murdocha [właściciel Sky]. Mam dość piłkarzy, którzy są przepłaceni i przereklamowani".

Millenialsi nie oglądają sportu?

Osobnym problemem dla stacji telewizyjnych transmitujących rozgrywki piłkarskiej jest spadek zainteresowania sportem wśród młodych ludzi. Nawet jeśli chodzi o korzystanie z pirackich treści w internecie, to sport znalazł się daleko w tyle za muzyką, filmami i grami. Jedynie 13 proc. młodych Europejczyków, korzystających z nielegalnych źródeł, jest zainteresowanych streamami meczów.

Inne badania - przeprowadzone w dziewięciu krajach Europy i USA - pokazują, że liczba widzów, dla których sport jest ulubioną rozrywką w TV, właśnie w grupie wiekowej 18-24 jest najmniejsza. Wynosi tylko 14 procent. To dużo mniej niż wynosi średnia dla wszystkich grup wiekowych razem. W dodatku to kolosalna zmiana w porównaniu do badań przeprowadzonych 10 lat wcześniej, kiedy właśnie w grupie wiekowej 18-24 lata poziom zainteresowania telewidzów sportem był największy w porównaniu do innych grup wiekowych - ponad 30 proc. "To dzwonek alarmowy dla operatorów płatnych telewizji" - mówi Richard Broughton z firmy Ampere Analysis, która przeprowadzała badania.

Analitycy się mylili?

Do tej pory istniało przekonanie, że właśnie sportowe transmisje na żywo zapewnią płatnym telewizjom nieustanny wzrost przychodów. W parze z tym szedł nieustanny wzrost cen praw do transmisji telewizyjnych. To dlatego Sky i BT zdecydował się kupić prawa do pokazywania Premier League za 5,1 miliarda funtów za trzy sezonu - prawie dwa razy więcej niż za poprzedni trzyletni okres. Analitycy rynku byli przekonani, że to i tak nie jest szczyt, a ceny będą rosły dalej. Teraz pojawiły się sygnały, że niekoniecznie mili rację.

Zobacz wideo

Messi i Ronaldo najlepiej opłacani? W NBA nie łapaliby się do Top10 listy płac!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.