Takie historie się zdarzają, ale szalenie rzadko. Doncaster w pierwszym meczu sezonu remisowało 0:0 z Bury. W 89. minucie zawodnik Bury wybił piłkę poza boisko, gdyż jeden z piłkarzy potrzebował pomocy medycznej. Po chwili przerwy w
grze Harry Forrester miał za zadanie zwrócić piłkę gościom. Kopnął w kierunku bramkarza, ale w taki sposób, że przelobował go i strzelił gola.
Była trzecia minuta doliczonego czasu gry i na boisku zapanowała konsternacja. Forrester tłumaczył oburzonym rywalom, że trafił niechcący. Zmysłem fair play wykazał się trener gospodarzy Paul Dickov, który nakazał swoim zawodnikom, by... stracili bramkę. I faktycznie po chwili, w piątej minucie doliczonego czasu gry, Leon Clarke przetruchtał przez całe boisko i wyrównał na 1:1.
- Nie zastanawiałem się dwa razy - komentował swoją decyzję Dickov. - To było niefortunne zakończenie meczu. Harry Forrester uderzył za dobrze, wolałbym, by piłka po jego strzale nie trafiła do bramki. To po prostu nie było właściwe, byśmy wywalczyli trzy punkty w takich okolicznościach - mówił po meczu w rozmowie z BBC.
Gest docenił trener gości David Flitcroft. - Gdy tracimy moralność, gra traci sens - skomentował.
Kto się osłabił, a kto wzmocnił, przed bojem o mistrzostwo Anglii? [GRAFIKI]