Premier League. Liverpool przegrał z City i nie jest już liderem

W hicie 18. kolejki Premier League Manchester City wygrał na Etihad Stadium z Liverpoolem 2:1. Arsenal Londyn dzięki derbowemu zwycięstwu znów zasiadł w fotelu lidera.

Spotkanie od początku było toczone w szybkim tempie. Jako pierwsi zaatakowali gracze City. W 6. minucie meczu po dobrej akcji na strzał głową zdecydował się niziutki Jesus Navas, jednak piłka po jego uderzeniu trafiła tylko w słupek bramki.

W późniejszych minutach na murawie przeważali gracze Rodgersa, którzy swoją dobrą grę udokumentowali w 25. minucie meczu. Po kombinacyjnej akcji w dogodnej sytuacji znalazł się Sterling, ograł bramkarza, a piłkę do siatki z ostrego kąta wpakował Coutinho.

City odpowiedziało jednak błyskawicznie. Rzut rożny wykonał Silva, a najwyżej do piłki w polu karnym The Reds wyskoczył Kompany i wpakował piłkę do bramki obok bezradnego w tej sytuacji bramkarza. Tuż przed przerwą Negredo wyprowadził na prowadzenie Manchester. Snajper City w sytuacji sam na sam z bramkarzem przelobował Mignoleta, a piłka po jego rękach wpadła do siatki.

Do przerwy Manchester prowadził z Liverpoolem 2:1, chociaż to gracze Rodgersa przeważali w tym spotkaniu. Wynik meczu mógłby być inny, ale sędzia niesłusznie odgwizdał pozycję spaloną Sterlinga, który wyszedł sam na sam z bramkarzem City po świetnym podaniu Suareza.

Od początku drugiej połowy spotkania do ataków ruszyli goście. W 52. minucie spotkania powinno paść wyrównanie. Zawiodła komunikacja na linii Lescott - Hart, ale szansę swojego zespołu zaprzepaścił Henderson, który był na pozycji spalonej po strzale Suareza i, zamiast przepuścić piłkę zmierzającą do bramki, postanowił ją przyjąć.

Wraz z upływem czasu tempo gry spadało, co odpowiadało graczom City, którzy wyraźnie nastawili się na grę z kontrataku. W 70. minucie meczu znów mógł być remis, ale Glen Johnson nie wykorzystał błędu obrońców City i zamiast strzelać z pierwszej piłki, to ją przyjął, a potem sam pogubił się w swoim zagraniu. Chwilę później jeszcze lepszą okazję do wyrównania zmarnował Sterling, a starający się najlepiej jak tylko potrafił Suarez łapał się za głowę, widząc nieskuteczność swoich kolegów z zespołu.

Do końca meczu nie padły już żadne bramki. Liverpool pokazał bardzo ładny futbol, ale zawodnikom Rodgersa zabrakło skuteczności. Dzięki zwycięstwu Manchester City awansował na drugą pozycję w tabeli Premier League i traci tylko punkt do prowadzącego Arsenalu, który znów jest liderem. Trzecia jest Chelsea Londyn, a dotychczasowy lider - Liverpool spadł na czwarte miejsce i ma trzy punkty straty do pierwszego miejsca.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.