To piłkarze Mourinho byli faworytem dzisiejszego spotkania. Piłkarze Chelsea Londyn wygrali wszystkie sześć spotkań w październiku i mieli nadzieję na przedłużenie tej serii.
Pierwsza połowa spotkania nie była dobrym widowiskiem sportowym. Mecz stał na słabym poziomie, a obie drużyny miały problem ze stworzeniem sobie dogodnych sytuacji strzeleckich. Najlepszą okazję do zmiany rezultatu w pierwszej części meczu miał John Terry. W 13. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego obrońca Chelsea po strzale głową trafił w poprzeczkę, a dobitkę skutecznie wybronił bramkarz "Srok".
Po zmianie stron boiska z gry swoich zawodników zadowolony mógł być tylko Alan Pardew, szkoleniowiec Newcastle. Pierwsze ostrzeżenie wysłał Sissoko, który z najbliższej odległości spudłował. W 68. minucie meczu padła pierwsza bramka w tym spotkaniu. Dobrze z rzutu wolnego dośrodkował Cabaye, a w polu karnym najlepiej odnalazł się Gouffran i głową skierował piłkę do bramki Cecha.
Gracze The Blues rzucili się do odrabiania strat, jednak w ich grze było dużo niedokładności. W 80. minucie dobrą okazję miał Willian, ale jego strzał wybronił Krul, a dobitkę Eto'o świetnie zablokował Debuchy. Chwilę później głową po dośrodkowaniu uderzał Schurrle, ale piłka minęła bramkę.
W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry kontrę przeprowadzili gracze gospodarzy. Z lewej strony boiska przedarł się Anita i dośrodkował po ziemi w pole karne. Do piłki dopadł Remy i skierował futbolówkę do bramki Cecha. Piłka jeszcze po drodze odbiła się od słupka.
Sędzia doliczył 5 minut, ale wynik meczu nie uległ zmianie i od dużej niespodzianki rozpoczęła się rywalizacja w dziesiątej kolejce Premier League.