Mecze w Anglii są ustawiane? "Federacja zaniedbuje swoje obowiązki"

Angielska federacja piłkarska (FA) została oskarżona o zaniedbanie obowiązków przez prezesów trzech klubów z niższych lig w związku z podejrzanymi zakładami bukmacherskimi, jakie miały miejsce w kilku spotkaniach.

W poprzednim sezonie dwie firmy bukmacherskie przestały przyjmować zakłady na spotkania Billericay Town, AFC Hornchurch oraz Chelmsford. FA obiecała podjąć odpowiednie kroki, lecz po kilku miesiącach prezesi zainteresowanych klubów przyznali, że nikt z federacji się z nimi nie skontaktował. Graham Bean, były działacz angielskiej federacji, brak reakcji określił mianem "karygodnej", mówiąc jednocześnie o zaniedbaniu swych obowiązków.

- Krajowa federacja chowa głowę w piasek za każdym razem, gdy mówi się o ustawianiu meczów. Można odnieść wrażenie, że nie wiedzą o istnieniu tego problemu. Gdy pracowałem w FA, chciałem stworzyć specjalną linię, gdzie anonimowo można by było zgłaszać takie przypadki. Zostałem wyśmiany - mówi Bean.

Prezes Billericay Town nawołuje do przeprowadzenia dokładnego śledztwa w tej sprawie, lecz ma spore wątpliwości co do jego powodzenia. - Jak mogą badać sprawę ustawiania spotkań, skoro ani jedna osoba z policji, federacji czy władz ligi nie próbowała się z nami skontaktować? - pyta retorycznie Steve Kent.

W zeszłym miesiącu czterech brytyjskich piłkarzy grających w zespole Stars z Melbourne w Australii zostało oskarżonych o ustawianie meczów. Trzech z nich - Joe Woolley, Reiss Noel oraz Nick McKoy - dołączyło z AFC Hornchurch, jednego z trzech klubów zamieszanych w aferę. - W świetle niedawnych wydarzeń w Australii nadszedł czas na odpowiednie śledztwo - twierdzi Kent. - Nie twierdzę, że jest to problem zakrojony na szeroką skalę, lecz z informacji, jakie zebrałem, wynika, że należy zbadać tę sprawę. Gdy zobaczyłem zamieszane nazwiska, byłem w szoku. Kojarzyłem je. W poprzednim sezonie występowali na naszym poziomie. Graliśmy przeciwko nim. To mnie najbardziej zszokowało. W prasie pojawiały się plotki w zeszłym roku, lecz nie wierzyłem w nie, uważałem, że piłkarze są zbyt szczerzy - tłumaczy prezes Billericay.

Uwagę środowiska bukmacherskiego zwróciły niespodziewane kwoty pieniężne stawiane na spotkania w Conference South (szósty poziom rozgrywkowy w Anglii). Dla przykładu, na mecz Welling - Billericay rozegrany na stadionie przy obecności 408 widzów postawiono wiele tysięcy funtów. Większość z nich pochodziła Azji. - To była niesamowita ilość pieniędzy. Na nasz mecz postawiono więcej niż spotkanie Barcelony rozegrane w tym samym tygodniu. Jeśli istnieje problem, musimy go rozwiązać, pozbyć się i ruszyć dalej. Jedynie FA może to zrobić, ma wystarczającą władzę - mówi Steve Kent.

BBC ze źródeł w angielskiej federacji dowiedziało się, że brak bezpośredniego kontaktu z władzami Billericay Town, AFC Hornchurch oraz Chelmsford nie oznacza, iż żadne działania w tym celu nie zostały podjęte. Federacja dzieli się informacjami wraz z australijskimi władzami.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.