Trudno przywołać chociaż jedną okazję, która mogłaby zakończyć się bramką. Piłkarze Manchesteru i Chelsea zagrali przede wszystkim uważnie w obronie. Do ataków angażujących większą liczbę zawodników nie paliła się żadna z drużyn.
Na uwagę zasługuje niezła postawa Wayne'a Rooneya, który na boisku zostawił sporo zdrowia. Od wielu tygodni spekuluje się o jego transferze do Chelsea. Tuż przed meczem oliwy do ognia dolewał Jose Mourinho, który zwracał uwagę, że Rooney jest nieszczęśliwy w Manchesterze, a winnym jest sadzający go na ławce rezerwowych trener David Moyes. Tym razem Rooney wybiegł w pierwszej jedenastce, jednak jego gra nie przełożyła się na bramkę. Najbliżej gola był, kiedy strzelał z 20 m, jednak piłkę na rzut rożny bez większych problemów sparował Petr Cech.
Nie można jednak powiedzieć, że spotkanie było słabe. Piłkarze dużo walczyli w środku pola, a pod bramkami świetną grę zaprezentowały formacje defensywne. Aktywny był też Jose Mourinho, który obficie gestykulował w obrębie swojej strefy przy ławce rezerwowych.
W lidze prowadzi Chelsea, która, podobnie jak Aston Villa, ma już trzy rozegrane spotkania. Londyńczycy mają siedem punktów. Drugie miejsce zajmują ex aequo Liverpool (6 pkt) i Tottenham (6 pkt). Czwarty z czterema punktami jest Manchester United.