Premier League. Wszyscy gonią Manchester. Wyścig bez czarnego konia?

W sobotę meczem Liverpool - Stoke rozpocznie się sezon Premier League 2013/2014. W lidze latem, zwłaszcza w najlepszych klubach, doszło do rewolucji. Cała czołowa trójka będzie musiała radzić sobie z nowymi trenerami. Również Manchester United, który do walki o mistrzostwo Anglii po raz pierwszy od ponad dwóch dekad stanie bez Alexa Fergusona na ławce trenerskiej.

Relacje z najważniejszych meczów Premier League będziesz mógł śledzić w aplikacji Sport.pl LIVE!

W minionym sezonie Manchester United zdobył mistrzostwo Anglii z 11-punktową przewagą nad swoimi rywalami zza miedzy - Manchesterem City. Odejście Alexa Fergusona, zamieszanie wokół Wayne'a Rooneya i wzmocnienia rywali sprawiają jednak, że "Czerwone Diabły" nie uchodzą za zdecydowanego faworyta nadchodzących rozgrywek. Bukmacherzy i dziennikarze twierdzą, że walka o tytuł rozstrzygnie się między zespołami z Manchesteru i londyńską Chelsea. Na boisku rywalizacja powinna być więc zacięta jak nigdy. Poza placem gry faworyt jest już jednak tylko jeden.

Mourinho skradnie show?

Pierwszy sezon bez Alexa Fergusona w Premier League nie oznacza, że w mediach zabraknie gorących dyskusji czy poszczególnych wypowiedzi trenerskich. Powrót Mourinho, nieokiełznany Di Canio i głodny sukcesu Manuel Pellegrini powinni zapewnić sporo rozrywki zarówno kibicom, jak i dziennikarzom. Nie ulega jednak wątpliwości, że tym, który powinien być numerem jeden w mediach, jest właśnie Portugalczyk - wraca do Premier League i na Stamford Bridge po sześciu latach.

Mourinho od samego początku pobytu w Anglii rozpoczął charakterystyczne dla siebie gierki słowne. Najpierw skupił się na utwierdzeniu kibiców w przekonaniu, że do Londynu powrócił człowiek, który jest najwłaściwszą osobą do przywrócenia na Stamford Bridge tytułu mistrzowskiego, po czym zaczął kusić napastnika obrońców tytułu, Wayne'a Rooneya. Trener Chelsea od zawsze podkreślał, że jest fanem talentu Anglika, a teraz, gdy ten czuje się w Manchesterze nieszczęśliwy i oficjalnie składa prośbę o transfer, ten wysyła na Old Trafford oficjalne oferty. Które są jednak sukcesywnie odrzucane. W Manchesterze ani myślą o wzmacnianiu potencjalnego rywala do walki o mistrzostwo.

Były trener Realu Madryt nie jest jednak jedynym, który rozpoczyna w tym roku pracę w klubie, który ma walczyć o odebranie MU mistrzostwa. Na ławce "Czerwonych Diabłów" zasiądzie David Moyes, a Roberto Manciniego w Manchesterze City zastąpił Manuel Pellegrini. Wydaje się, że to te trzy zespoły podobnie jak w zeszłym roku zajmą pierwsze trzy lokaty w Premier League i do samego końca mogą bić się o tytuł.

Suarez, Rooney, Bale, co zrobią synowie marnotrawni?

Dobre decyzje trenerskie będą połową sukcesu. Prawdziwy klucz do sukcesu będą jednak trzymali piłkarze, zwłaszcza ci, którzy byli o krok od opuszczenia swoich klubów w minionych tygodniach.

Wayne Rooney po raz drugi w ostatnich dwóch latach złożył oficjalną prośbę o transfer i był o krok od opuszczenia Manchesteru United. Głównym zainteresowanym była jednak londyńska Chelsea, a na Old Trafford nikt nie chciał słyszeć o sprzedaży Anglika do jednego z głównych rywali w walce o tytuł. Wydaje się, że skoro Rooney do tej pory nie został sprzedany, to zostanie w Manchesterze na kolejny sezon. Pytanie jednak nie tyle o jego boiskową formę, co o to, jak jego kolejną prośbę o transfer przyjmą koledzy z zespołu. Rygorystyczny Alex Ferguson utrzymywał porządek w szatni Manchesteru bez względu na wszystko. Czy David Moyes również będzie w stanie zapanować nad Rooneyem i jego wątpliwym poczuciem przynależności do zespołu? To właśnie ta sprawa może zdecydować o tym, na ile poważnie "Czerwone Diabły" będą mogły myśleć o wywalczeniu 21. mistrzowskiego tytułu.

Luis Suarez to kolejny piłkarz, który może mieć w nadchodzących rozgrywkach na pieńku z kibicami swojego zespołu. - Liverpool obiecał mi, że jeśli nie uda się w tym roku awansować do Ligi Mistrzów, pozwoli mi odejść. Chcę tylko, by dotrzymali umowy - mówił w specjalnym wywiadzie dla "Guardiana" Urugwajczyk. Dla kibiców Liverpoolu to cios tym bardziej bolesny, że po przyjściu Philippe'a Coutinho i Daniela Sturridge'a gra "The Reds" dawała nadzieje na dobry wynik, a być może nawet czołową czwórkę, w nadchodzącym sezonie. Wydaje się, że ekipa z Anfield Road faktycznie będzie w stanie walczyć o powrót do LM. Napastnik będzie miał jednak twardy orzech do zgryzienia przed powrotem do gry. Naraził się nie tylko kibicom, ale też trenerowi zespołu Brendanowi Rodgersowi. - On musi przeprosić za swoje zachowanie, zanim wróci do treningów, muszę chronić innych graczy i fanów, gdyż zasługują na więcej - skomentował postępowanie Suareza Rodgers.

O walce o czołową czwórkę myśli też Tottenham Hotspur. W ekipie z Londynu, zwłaszcza w drugiej połowie sezonu, wyniki drużyny w gigantycznym stopniu zależały od Garetha Bale'a. Skrzydłowy jest najbardziej pożądanym piłkarzem na rynku transferowym na świecie. Długo mówiło się o tym, że Real Madryt może za niego wyłożyć nawet 100 milionów funtów, ale coraz więcej wskazuje na to, że Walijczyk zostanie na kolejny sezon na White Hart Line. -Zdajemy sobie sprawę z tego, że Real jest nim zainteresowany. To nie znaczy, że my chcemy z nim negocjować - skomentował sprawę Andre Villas-Boas, trener "Kogutów". Tottenham, zatrzymując Bale'a, bez wątpienia włącza się do grona zespołów, które na poważnie powalczą o czołową czwórkę. Roberto Soldado sprowadzony z Valencii powinien pomóc wspomnianemu Walijczykowi poprawić skuteczność piątego zespołu minionego sezonu i sprawić, że w tym roku to nie Arsenal będzie królował w północnym Londynie.

Wyścig bez czarnych koni?

Wszystko wskazuje na to, że sześć wspomnianych zespołów (Manchester United, Manchester City, Chelsea, Arsenal, Liverpool, Tottenham) to murowani faworyci do zajęcia pierwszych sześciu miejsc, którym nikt nie powinien zagrozić. Szukając w dole stawki potencjalnych czarnych koni, ciężko kogokolwiek wyróżnić. Groźny przed rokiem Everton może czekać okres przejściowy po odejściu Davida Moyesa. Eksperci przewidują, że Swansea również w tym roku czeka nieco gorszy sezon, chyba że Michu znów będzie jednym z najskuteczniejszych piłkarzy w całej lidze.

Z zespołów, które w minionych rozgrywkach zaskoczyły na minus, wyraźny progres powinno zaliczyć Newcastle. Zespół dowodzony przez Alana Pardew minione rozgrywki zakończył dopiero na 16. miejscu (aż o 11 lokat niżej w stosunku do rozgrywek 2011/2012!). W trwającym okienku wypożyczali jednak Loica Remy z QPR i kupili Oliviera Kemena z Metz. Na celowniku mają również Gomisa z Lyonu, który byłby kapitalnym partnerem w ataku dla Papissa Cisse. Jeśli ten transfer dojdzie do skutku, powrót do górnej połowy tabeli powinien być dla Newcastle planem minimum.

Kto waszym zdaniem będzie czarnym koniem rozpoczynających się w sobotę rozgrywek? Kto jest faworytem do mistrzostwa? Kto zostanie królem strzelców? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach!

Kto zostanie mistrzem Anglii?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.