Od początku meczu wyraźnie dominował zespół gości. Posiadanie piłki momentami dochodziło do 80 proc. Nie przekładało się to jednak na sytuacje strzeleckie. Pierwszy celny strzał został oddany dopiero w 28. minucie przez Lamberta. Zupełnie bezrobotny był Artur Boruc.
Druga połowa była żywsza. W końcu zaczął też grać Sunderland. Jedna z ich akcji przyniosła powodzenie. W 68. minucie dobre podanie Johnsona wykorzystał Bradsley. Boruc nie miał szans.
W bramce gospodarzy świetnie spisywał się Mignolet. Szczególnie źle wspominać będzie go Rodriguez, który raz po raz próbował trafić do siatki. Udało się to dopiero w 76. minucie Puncheonowi, który głową pokonał bramkarza Sunderlandu.