Arsenal walczy o miejsce, które zapewni mu grę w Lidze Mistrzów. Po 36 kolejkach "Kanonierzy" są na czwartej lokacie, premiowanej grą w eliminacjach LM. Punkt więcej ma Chelsea, która ma jeszcze jeden mecz zaległy, a dwa punkty za Arsenalem jest Tottenham (też ma jedno spotkanie do rozegrania więcej). To między tymi klubami stoczy się walka o LM.
Szczęsny jest przekonany, że jego zespół wyprzedzi obu lokalnych rywali i znów zapewni sobie miejsce w LM. - Wierzę, że dwa zwycięstwa nam wystarczą. Terminarz Chelsea też ma znaczenie, oni grają z Tottenhamem i Evertonem, to nie będą dla nich łatwe mecze. Tottenham nie jest wystarczająco dobry, więc sam widzisz - powiedział Szczęsny w klubowej telewizji.
- Byłem przekonany, że ich ostatni mecz z Southampton zakończył się bezbramkowym remisem. Dopiero później okazało się, że wygrali 1:0. Ale nie sądzę, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie - mówił Szczęsny. - Jeśli wygramy nasze dwa najbliższe mecze, to powinno nam to wystarczyć, bo Chelsea gra z Tottenhamem i któraś z drużyn straci punkty - dodał.
Wypowiedź Szczęsnego wywołała burzę w Anglii. Arsenal usunął nagranie ze strony swojej klubowej telewizji, ale w internecie można znaleźć jego kopie. Słowa Szczęsnego szeroko komentują brytyjskie media. "Mirror" twierdzi, że Polak celowo tak powiedział, by nałożyć większą presję na piłkarzy Tottenhamu. "Guardian" przypomina zeszłoroczne słowa bramkarza Arsenalu, który powiedział, że nie lubi "tego drugiego klubu z północnego Londynu".
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS i na Androida