Święci świetnie rozpoczęli spotkanie. Już w 4. minucie Phil Jagielka - pod naporem napastników gospodarzy - omal nie pokonał własnego bramkarza. Obrońca Evertonu źle wybijał piłkę wślizgiem, ta minęła bramkę Howarda o kilkanaście centymetrów.
W 20. minucie Ricky Lambert, najlepszy strzelec Southampton, trafił z rzutu wolnego w słupek. Siedem minut później 30-latek okiwał Jagielkę, ale po chwili strzelił prosto w Howarda. Ten sam zawodnik miał jeszcze dwie dogodne okazje do wyprowadzenia swojego zespołu na prowadzenie. W 38. minucie Lambert znów przegrał pojedynek z amerykańskim bramkarzem Evertonu, trafiając z niego z pięciu metrów, a tuż przed przerwą uderzył minimalnie obok bramki.
Były król strzelców czwartej, trzeciej i drugiej klasy rozgrywkowej w Anglii nie miał swojego dnia. Lambert - wraz z Jermainem Defoe z Tottenhamu - jest jak na razie najskuteczniejszym Anglikiem w Premier League. Strzelił jak dotąd 10 goli w lidze.
W drugiej połowie to Everton miał większą przewagę. W 51. minucie Boruc w kapitalnym stylu obronił strzał Fellainiego. Polak uratował zespół także przy dobitce Belga. Kwadrans później eksreprezentant naszego kraju znów pokazał klasę. Boruc wspaniale obronił potężny strzał Viktora Anichebe.
Gracze The Toffees atakowali do końca meczu, ale brakowało im skuteczności. Świetne okazje marnowali Jelavić i Mirallas. Boruc do końca bronił pewnie i to on był jednym z najlepszych graczy tego spotkania.
W roli szkoleniowca Southampton zadebiutował Argentyńczyk Mauricio Pochettino, który trzy dni temu niespodziewanie zastąpił Nigela Adkinsa.