Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na smartfony
Do zdarzenia doszło tuż po tym, jak van Persie został sfaulowany przez Nathana Dyera. W leżącego Holendera Williams kopnął z całej siły piłkę i ta trafiła wprost w jego głowę. Wściekły napastnik "Czerwonych Diabłów" rzucił się z furią na gracza Swansea. Sędzia ukarał obu zawodników żółtymi kartkami.
Sytuacja mocno zbulwersowała Fergusona, który domagał się ostrej kary dla Williamsa. - Van Persie ma szczęście, że w ogóle przeżył. Zawodnik Swansea powinien zostać ukarany przez komisję ligi. To była jedna z najgroźniejszych rzeczy, jakie widziałem na piłkarskim boisku przez wiele, wiele lat. Było po gwizdku, gra była zatrzymana, a on zrobił to tuż pod nosem sędziego. Mógł zabić chłopaka - mówił zbulwersowany Szkot.
Ze swoim trenerem nie zgadza się jednak Wayne Rooney. - Takie rzeczy, tuż po gwizdku, w ferworze walki mogą się przytrafić każdemu. Myślę, że sędzia słusznie postąpił, dając mu tylko żółtą kartkę - stwierdził napastnik.
Ostatecznie komisja ligi poinformowała, że nie zamierza karać zawodnika.
Sam Williams zaprzecza, że zaatakował van Persiego celowo. - Oczywiście nie próbowałem uderzyć go w głowę. Ale rozumiem, że był dla mnie zły. Też bym był, gdyby ktoś strzelił mnie w głowę piłką z taką siłą - powiedział.
Obrońca Swansea przyznał, że chciał przeprosić van Persiego na boisku, ale się nie dało. Holender był wściekły i zrobiło się zbyt gorąco. Doszło do przepychanek między zawodnikami obu drużyn.
Piłkarz podkreślił na swoim Twitterze, że nie miał złych intencji wobec van Persiego i podziękował Rooneyowi za wsparcie. "Fair Play dla Rooneya za stwierdzenie tego, co oczywiste" - napisał.