W drugiej połowie meczu Swansea z Manchesterem United Ashley Williams tak niefortunnie wybił piłkę, że z całej siły trafił w głowę leżącego na murawie (po tym, jak został sfaulowany przez Nathana Dyera) Robina van Persiego. Rozwścieczony Holender zerwał się na równe nogi i zaatakował Williamsa. Sędzia pokazał obu zawodnikom żółte kartki.
- Van Persie ma szczęście, że w ogóle przeżył - powiedział po meczu Ferguson - zawodnik Swansea zachował się haniebnie i powinien zostać ukarany przez komisję ligi. To była jedna z najgroźniejszych rzeczy, jakie widziałem na piłkarskim boisku przez wiele, wiele lat. Było po gwizdku, gra była zatrzymana, a on zrobił to tuż pod nosem sędziego. Mógł zabić chłopaka - mówił zbulwersowany Szkot.
Williams bronił się, że to był nieszczęśliwy wypadek. - Po prostu sfrustrowany wybiłem piłkę i niechcący trafiłem go w głowę, a on się trochę zdenerwował - powiedział po meczu.