Premier League. Przyszłość Andersona w Manchesterze United zagrożona

Nie jest pewna przyszłość Brazylijczyka Andersona w Manchesterze United. Pomocnik nie prezentuje tego, czego oczekiwał po nim Alex Ferguson i, jeśli pojawi się odpowiednia oferta, może zostać sprzedany. Z klubem z Old Trafford wiąże go jednak umowa do końca czerwca 2015 roku.

Sir Alex Ferguson jest zawiedziony tym, że w grze 24-letniego Brazylijczyka, od czasu gdy w 2007 roku przyszedł z Porto, nie widać postępu. W trakcie letniego okienka transferowego dużo mówiło się o ewentualnym przejściu Andersona do Benfiki lub Tottenhamu.

Odejście pomocnika może nie być jednak taką łatwą sprawą. "Czerwone Diabły" będą chciały odzyskać jak największą część pieniędzy, jakie zapłaciły Porto (18 milionów funtów - red.).

- On nie zdaje sobie sprawy ze swojego potencjału, który jest tu dla wszystkich oczywisty - mówił w kwietniu Ferguson. - To fantastyczny piłkarz, mam nadzieję, że nie będzie miał takiego pecha jak Michael Owen, któremu karierę zniszczyły kontuzje. Obawy szkockiego menedżera nie są bezpodstawne - Anderson w zeszłym sezonie rozegrał tylko dziesięć spotkań ligowych, większość czasu spędzając w gabinetach lekarzy i fizjoterapeutów.

United latem chcieli sprowadzić z Fulham Moussę Dembele, ale ten wybrał Tottenham i za 15 milionów funtów trafił na White Hart Lane. Belg przymierzany był jako zawodnik mający zastąpić przy Old Trafford właśnie Andersona. Ponieważ z transferu nic nie wyszło, klub nie zdecydował się na sprzedaż Brazylijczyka.

- "Fergie" (Alex Ferguson - red.) czekał na to, aż Anderson przyzwyczai się do angielskiego stylu grania i życia i rozwinie swój potencjał. Nie wygląda jednak na to, żeby miało to nastąpić. W dużej mierze jest to wina tego, że w 2010 roku zerwał więzadła krzyżowe w kolanie - powiedziała portalowi goal.com osoba blisko związana z klubem z Manchesteru.

- Zdecydowanie sprzedadzą go bez mrugnięcia okiem, jeśli tylko na stole pojawi się odpowiednia oferta - dodaje źródło portalu. - Nie będzie to jednak niska kwota - zawodnik jest młody i ma jeszcze długoletni kontrakt.

Ferguson rozgląda się już podobno za rozgrywającym, który na wiele lat mógłby zastąpić 37-letniego Paula Scholesa. Anglik wznowił karierę między innymi ze względu na słabą postawę i kontuzjogenność Andersona. Pieniądze ze sprzedaży Brazylijczyka miałyby zostać przeznaczone właśnie na sprowadzenie następcy. Możliwe, że nie będzie to jednak konieczne - takim graczem może okazać się kupiony latem z Dortmundu Shinji Kagawa.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.