Premier League. City triumfuje w derbach Manchesteru

Rozpędzony Manchester City zagrał doskonały mecz i pokonał 1:0 Manchester United po golu Vincenta Kompany'ego. Na dwie kolejki przed końcem gospodarze objęli prowadzenie w tabeli Premier League i to oni stali się głównymi faworytami do mistrzostwa.

Ole, ole, ole, ola! Trybuna Kibica zawsze pełna

- Kto wygra, niezależnie od wyników dwóch ostatnich kolejek, będzie mistrzem Anglii - mówił przed meczem menedżer United Alex Ferguson. Dzięki zwyciestwu City zrównali się z derbowymi rywalami punktami (po 83), ale objęli prowadzenie w tabeli, bo mają bilans strzelonych i straconych goli lepszy o osiem bramek.

Od pierwszych minut na Etihad Stadium było widać która drużyna musi wygrać, a której do szczęścia wystarczył remis. Gospodarze rzucili się do ataku, a z każdą minutą zbliżali się do pola karnego rywali. Początkowo tylko wymieniali podania kilkadziesiąt metrów od bramki Davida De Gei ale im bliżej przerwy, tym częściej piłka trafiała w pole karne United. Świetnie z pierwszej piłki grali Samir Nasri i David Silva, ale każde zagranie do czekającego podanie Sergio Aguero, było przez Argentyńczyka marnowane. Jego teść, Diego Maradona, który oglądał mecz z trybun, tylko łapał się za głowę.

Aguero, który w tym sezonie Premier League strzelił już 22 gole, był blokowany, strzelał niecelnie, albo miał problem z przyjęciem piłki. Nie miał łatwo, bo w polu karnym United, było w pierwszej połowie tłoczno, jak przed bramami stadionu tuz przed meczem. Długimi chwilami cała drużyna gości broniła się na własnej połowie. Obrona i pomoc grały blisko siebie, daleko od linii bocznych, przez co piłkarze City musieli wymieniać po kilkanaście podań, zanim znaleźli lukę między nogami rywali.

Piłkarze Manchesteru United zwykle ograniczali się do dalekich wykopów w poszukiwaniu biegającego samotnie z przodu Wayne'a Rooneya. A ten uprawiał zapasy z Joleonem Lescottem i Vincentem Kompanym. Między napastnikiem United a stoperami City co chwilę iskrzyło. Kompany szybko obejrzał żółtą kartkę. Rooney raz za razem z rezygnacją patrzył na sędziego domagając się odgwizdania faulu.

City gola próbowali zdobyć akcją złożoną z krótkich podań, ale objęli prowadzenie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W ostatniej minucie pierwszej połowy Silva wrzucił piłkę na środek pola karnego, a przyblokowany De Gea nie miał szans na jej wybicie. Kompany uciekł obrońcom, strzelił głową i hiszpański bramkarz United zobaczył piłkę w momencie gdy obok jego rąk wpadała do siatki. To 14. trafienie "The Citizens" po rzucie rożnym w tym sezonie. Żaden inny zespół w Premier League nie wykorzystuje takich dośrodkowań z taką skutecznością.

Po przerwie goście zaatakowali, ale Alex Ferguson z wprowadzeniem drugiego napastnika czekał do 58. minuty, gdy Ji-Sung Parka zmienił Danny Welbeck. Jego zespół przesunął się do przodu, próbował akcji skrzydłami, ale efekt był tylko taki, że zostawiał więcej okazji na kontry piłkarzom City. Gospodarze mieli wreszcie miejsce na szybkie akcje, a doskonale grający w poniedziałkowy wieczór Yaya Toure i Gael Clichy z dystansu ostrzeliwali bramkę Davida De Gei.

Roberto Manciniego jednobramkowe prowadzenie w pełni zadowalało. Gospodarze ani razu nie przegrali w tym sezonie meczu u siebie, jeśli pierwsi zdobywali gola. Nie cofnęli się na własną połowę, ale zablokowali środek boiska. "Kradli" czas długo wymieniając podania. Trener City na dziesięć minut przed końcem ściągnął z boiska Silvę, a wprowadził trzeciego stopera Micah Richardsa. Wcześniej defensywny pomocnik Nigel De Jong zastąpił niezbyt groźnego tego wieczora Carlosa Teveza. Holender kilka minut po wejściu na boisko brutalnie ściął z nóg Welbecka, czym tak rozzłościł Fergusona, że między oboma trenerami doszło do krótkiej pyskówki.

Odkąd 26 lat temu Szkot przejął prowadzenie Manchesteru United, w Manchesterze City zmieniło się dwunastu szkoleniowców. Ale Ferguson, mimo całego swojego doświadczenia nie potrafił znaleźć pomysłu na strzelenie gola. Jego piłkarze wyszli na boisko z nastawieniem gry na remis i gdy musieli zaatakować, wydawali się bezradni. Grali chaotycznie. Zmiany nic nie wniosły do gry, a im bliżej końca meczu tym groźniejsze akcje przeprowadzali gospodarze. Momentami piłkarze "Czerwonych Diabłów" gubili się we własnym polu karnym. Nie byli w stanie przeprowadzić żadnej groźnej akcji, a nawet odebrać rywalom piłki. Kompletnie przegrali walkę o środek boiska. Po raz pierwszy od meczu z Arsenalem w maju 2009 r. nie oddali żadnego celnego strzału w ligowym meczu!

City są teraz faworytem do mistrzostwa Anglii. Od dziewiętnastu lat każdy sezon kończyli w tabeli niżej niż United. Jeśli wygrają dwa ostatnie mecze, zdobędą tytuł. Zagrają z Newcastle i QPR. Manchester United zmierzy się ze Swansea i Sunderland. Musi liczyć na potknięcie derbowych rywali, albo strzelić w dwóch meczach dziewięć goli więcej niż oni.

Czytaj relację Z czuba z derbów Manchesteru ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.