Jamie Carragher: Gol Carrolla wart 35 milionów funtów

Liverpool wygrał na Wembley z Evertonem 2:1 i zagra w finale Pucharu Anglii. Bramkę na wagę awansu kilka minut przed końcem zdobył Andy Carroll. - Ten gol wart był 35 milionów funtów - powiedział po meczu szczęśliwy obrońca Liverpoolu, Jamie Carragher.

Dyskutuj z ludźmi, nie z nickami. Nie bądź anonimowy na Facebook.com/Sport.pl ?

Właśnie za taką kwotę Carroll przyszedł do Liverpoolu z Newcastle w styczniu 2011 roku. Od razu stał się najdroższym graczem kupionym kiedykolwiek przez The Reds. Po tym transferze wiele osób pukało się w głowę twierdząc, że Anglik nie jest wart tak dużych pieniędzy. Rok pobytu na Anfield pokazał, że krytycy mieli rację. Snajper do siatki trafiał niezwykle rzadko.

Ale to właśnie Anglik daje ostatnio kibicom Liverpoolu najwięcej powodów do radości. W ostatnim ligowym meczu przeciwko Blackburn, w doliczonym czasie gry zdobył bramkę, która dała drużynie trzy punkty. W sobotę to jego trafienie zadecydowało o awansie do Pucharu Anglii.

- Jak dla mnie, sam ten gol wart był 35 milionów funtów - powiedział po spotkaniu obrońca The Reds, Jaime Carragher, który maczał palce przy trafieniu dla Evertonu. - Ta bramka obciąża znacznie moje konto, więc kiedy zdobyliśmy drugiego gola, odetchnąłem z ulgą. Nie wytrzymałbym sam ze sobą, gdybyśmy przegrali ten mecz, właśnie przez moją wpadkę - powiedział Anglik.

Jednak zanim Carroll ustalił wynik spotkania - w swoim stylu - zdążył zmarnować dwie doskonałe okazje. - Miałem kilka szans, chyba powinienem zdobyć bramkę wcześniej. Przez cały sezon słyszę głosy moich krytyków, ale ani przez chwilę w siebie nie zwątpiłem. W tym momencie to ja jestem górą, zdobyłem dwie bramki w dwóch kolejnych meczach. To najlepsze uczucie jakie mnie spotkało - mówił szczęśliwy zawodnik.

Awans do finału krajowych rozgrywek jest dla Liverpoolu nagrodą pocieszenia. Piłkarze Dalglisha w lidze spisują się poniżej oczekiwań i mają mikroskopijne szans na zajęcie miejsca w czołowej piątce ligi. W tym sezonie mogą jednak sięgnąć po dwa trofea, bo w lutym zdobyli już Puchar Ligi.

- Nasze wyniki w lidze nie są wielkie, ale możemy przecież zdobyć dwa puchary. Nie zastanawiajmy się, czy zasłużyliśmy na tą wygraną. Przecież dobrze widać było, że chcieliśmy to spotkanie wygrać - powiedział Dalglish.

W niedzielę poznamy drugiego finalistę. O prawo gry w spotkaniu, które odbędzie się 5 maja zagra Tottenham z Chelsea.

Liverpool ograł Everton i zagra w finale Pucharu Anglii - RELACJA

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.