Konflikt między Argentyńczykiem, a włoskim szkoleniowcem wybuchł w we wrześniu podczas meczu
Ligi Mistrzów z
Bayernem w Monachium. Mancini zamierzał wpuścić na boisko Argentyńczyka, ten jednak nie chciał się rozgrzewać i odmówił wejścia na murawę
W efekcie klub ukarał Teveza grzywną w wysokości miliona funtów, którą później zmniejszył o ponad połowę. Mancini zadeklarował, że "Tevez w City jest skończony", choć później jeszcze kilkukrotnie zmieniał zdanie. Piłkarz miał wrócić, jeśli przeprosi, jednak ostatecznie zdecydował się na wyjazd do Argentyny. Wtedy szkoleniowiec stwierdził: - Tevez nie ma już powrotu do naszej drużyny!
Po trzech miesiącach stosunek Manciniego do piłkarza znacznie jednak złagodniał, a w ostatnich dziesięciu dniach były prowadzone intensywne, zakulisowe rozmowy w sprawie powrotu. Doradca agenta Teveza - Paul McCarthy przyznał, że piłkarz bardzo chce wrócić do
gry.
- On tego bardzo potrzebuje. Chciałby znów móc założyć koszulkę Manchesteru City i robić to, co robi najlepiej: Strzelać gole i pomagać zespołowi. Roberto Mancini otwiera przed nim szeroko drzwi i jedyną kwestią jest tylko powrót do formy piłkarza - powiedział McCarthy, który przekonuje, że głównym celem Teveza jest zdobycie z City mistrzostwa Anglii.
Sam Tevez także przerwał milczenie i otwarcie deklaruje chęć powrotu. - Chce także odzyskać zaufanie fanów City. Zwrócili się przeciwko mnie, jednak nie ma w tym nic dziwnego. Postanowiłem wrócić, wiem co muszę zrobić, by "odkręcić" całą tę sytuację. Wiem, że będzie trudno, jednak to całkiem przyjemne wyzwanie - powiedział piłkarz, który zdaje się, zrozumiał, że wywołując kolejne konflikty, nie osiągnie zbyt wiele w swojej karierze.