Premier League. Na Manchester United z biletem... Alexa Fergusona

Menedżer Manchesteru United będzie zeznawał w śledztwie wyjaśniającym jak to się stało, że bilety z jego nazwiskiem... były oferowane pod Old Trafford przez ?koników?. Za przyjemność obejrzenia meczu, będąc formalnie zaproszonym przez menedżera MU, trzeba było zapłacić 200 funtów.

Nie umiemy się powstrzymać na Facebook/Sportpl ?

Sprawa wyszła na jaw podczas procesu szajki "koników" spod stadionu MU, która została rozbita przez policję z Manchesteru. Czterech mężczyzn w średnim wieku zorganizowało mały gang w hotelu niedaleko stadionu. Bilety sprzedawali przez internet, a nabywców znajdowali nawet za oceanem. Robili to bez autoryzacji klubu. - Ci mężczyźni zorganizowali efektywną i dobrze zarządzaną szajkę, która zarabiała na sprzedaży po zawyżonych cenach poszukiwanego i rzadko dostępnego towaru - powiedział detektyw Paul Walls.

Policja skontaktowała się z osobami których imiona widniały na biletach, niektórzy twierdzili, że przekazali je znajomym. Inni tłumaczyli, że zostały im skradzione. zaskoczenie śledczych wywołała pula biletów z imieniem i nazwiskiem Alexa Fergusona.

Sam menedżer przyznaje, że rozdał bilety znajomym i nie ma pojęcia co się z nimi potem działo. Jak każdy członek sztabu szkoleniowego Ferguson ma pewna pulę wejściówek na mecze MU zarezerwowaną na jego nazwisko, które może dowolnie rozdysponować. Wejściówki dla innych członków sztabu również oznaczone są nazwiskiem menedżera, dlatego nie wiadomo ile z 16 biletów podpisanych "Alex Ferguson", które znaleziono przy badaniu sprawy, rzeczywiście pochodziło od szkockiego trenera.

Policja na razie nie wyjaśnia czy przesłuchano znajomych Fergusona. Nielegalna sprzedaż biletów to poważne wykroczenie. Członkowie szajki już zostali ukarani zakazem zbliżania się na mniej niż milę do stadionu w dniu meczu. Nie mogą też podróżować, gdy Manchester United lub reprezentacja Anglii gra poza granicami kraju.

Zapukaj do drzwi Alexa Fergusona, ? a potem

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.