Premier League. Balotelli wywołał pożar fajerwerkami w łazience

Wszystko wskazuje na to, że Mario Balotelli jest magnesem na problemy. Nocą z piątku na sobotę napastnik Manchesteru City uciekał ze swojego płonącego domu, a do pożaru doprowadziły fajerwerki wypuszczane przez Włocha i jego przyjaciół z okna w łazience.

Tysiące fanów nie mogą się mylić. Facebook.com/Sportpl ?

Balotelliemu nic się nie stało, ale menedżer Man City, Roberto Mancini chce przyjrzeć się sprawie. Przede wszystkim dlatego, że w niedzielę o 14:30 jego drużyna gra ważny mecz z Manchesterem United (relacja na żywo w Sport.pl). To nie czas na szalone wybryki Balotelliego, który zamiast spać zaprosił do domu znajomych, z którymi puszczał fajerwerki.

Zabawa zakończyła się w chwili, w której zapaliły się ręczniki znajdujące się w łazience. Ogień rozprzestrzenił się błyskawicznie. Strażacy, którzy brali udział w kilkugodzinnej akcji opowiadają, że mieli do czynienia z naprawdę sporym pożarem.

Na miejsce zdarzenia przyjechali nie tylko strażacy, ale też policjanci, którzy musieli powstrzymywać Balotelliego. Piłkarz próbował wrócić do domu po swoje rzeczy, podobno uratował pieniądze i walizkę.

Roberto Mancini nie może już łudzić się, że Balotelli powoli się zmienia. Jego podopieczny trafiał do siatki w ostatnich czterech występach i twierdził, że skończył z wybrykami. Specjalnie przeprowadził się z centrum Manchesteru na obrzeża miasta, gdzie panuje - a przynajmniej panował - błogi spokój.

Kilka godzin po nocnej przygodzie napastnik Man City wziął udział w porannym treningu.

***

Bo mogę - powiedział Mario Balotelli zapytany przez funkcjonariusza, dlaczego na siedzeniu jego samochodu leży kilkadziesiąt tysięcy funtów

Mario Balotelli - tykająca bomba za 30 mln euro

 

Carlos Tevez ? tłumaczy wybryk. Skutecznie

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.