Liga angielska. Liverpool chce rewolucji

Po hicie Premier League obrońca mistrzów Anglii Patrice Evra oskarżył o rasizm Luisa Suáreza z Liverpoolu. Mecz skończył się remisem 1:1, liderem został Manchester City, który pokonał Aston Villę 4:1

Twoi znajomi już nas lubią. Sprawdź którzy na Facebook.com/Sportpl ?

Evra opowiedział o wszystkim francuskiej telewizji. - Nie powtórzę tego słowa, ale było rasistowskie i użyte ponad 10 razy. On i sędzia wiedzą, o co chodzi. W 2011 r. nie możesz mówić takich rzeczy - mówił 28-letni obrońca MU, który ścierał się z urugwajskim napastnikiem przez cały mecz. Liverpool ogłosił, że Suarez odrzucił oskarżenia, ale sprawę do angielskiego związku zgłosił sędzia Andre Marriner. Rzecznik federacji zapowiedział już, że działacze zajmą się sprawą.

Angielski dziennik "Guardian" napisał o "najdziwniejszych derbach północno-zachodniej Anglii". Trener Alex Ferguson zostawił na ławce cały ofensywny superkwartet - Wayne'a Rooneya, Javiera Hernandeza, Naniego i Antonio Valencię. Pierwsza połowa była słaba, piłkarze rzadko dobiegali do bramki rywali. Trener Liverpoolu Kenny Dalglish powiedział, że oba zespoły skasowały się nawzajem. Efektowniej zrobiło się dopiero w ostatnich 20 minutach, gdy gola dla gospodarzy strzelił Steven Gerrard, a wyrównał Hernandez, który kilka dni temu przedłużył umowę z MU o pięć lat. - Jego skuteczność jest niesamowita - chwalił Meksykanina trener "Czerwonych Diabłów" Alex Ferguson. Za tydzień jego drużyna podejmuje w derbach świetne City.

O Liverpoolu najgłośniej było w środku tygodnia, gdy dyrektor klubu z Anfield Ian Ayre niespodziewanie wypalił, że chce zmienić zasady sprzedaży praw telewizyjnych za granicę. - Jeśli żyjesz w Kuala Lumpur, nie wykupisz abonamentu, żeby oglądać mecze Boltonu. Za granicą większość ludzi płaci, bo chce oglądać Liverpool, Manchester United, Chelsea i Arsenal. Czy w takim razie równy podział zysków ze sprzedaży praw za granicą jest uczciwy? - pytał Ayre.

Podział pieniędzy z praw telewizyjnych uważa się za fundament sukcesu Premier League. W poprzednim sezonie mistrzowie z Manchesteru United w sumie dostali od telewizji 60 mln funtów, a spadkowicze tylko 20 mln mniej. Na sprzedaży praw za granicę każdy klub zarobił po 18 mln funtów.

Ayre straszy jednak Anglików najpotężniejszymi klubami z Hiszpanii. W La Liga każdy sprzedaje je sam, dlatego słabeusze dostają tylko 10 mln funtów, a Real Madryt i Barcelona aż 122 mln. Dyrektor Liverpoolu ostrzega, że jeśli nic się nie zmieni, cała Premier League może być zagrożona, bo uciekną z niej najlepsi piłkarze.

By liga zgodziła się na propozycję Liverpoolu, projekt musi poprzeć 14 klubów, co jest mało prawdopodobne. Pomysł podoba się Arsenalowi, Manchesterowi City i Tottenhamowi, ale przeciw zagłosują potężne Chelsea i Manchester United, które po zmianach z pewnością zarobiłby więcej. MU chwali się, że ma na całym świecie 330 milionów kibiców, według agencji Brand Finance Manchester United jest szóstą najbardziej rozpoznawalną marką na świecie. - Obecne zasady odniosły sukces, dzięki nim liga jest bardziej wyrównana - powiedział dyrektor MU David Gill. Szefowie mniejszych klubów o zmianach nie chcą słyszeć. Prezes Wigan Dave Whelan oskarżył Liverpool o próbę zabójstwa "serca i duszy angielskiego futbolu".

Być może problemy Anglików rozwiążą Hiszpanie. Małe kluby coraz bardziej domagają się od gigantów z Barcelony i Madrytu wprowadzenia takiego samego podziału jak w Premier League. Jeśli im się uda, Real i Barca będą zarabiać mniej i przestaną zagrażać lidze angielskiej.

Liczby kolejki

11

z 15 goli w Premier League stoper Blackburn Christopher Samba strzelił po uderzeniach głową.

27

goli w ośmiu kolejkach strzelili piłkarze Manchesteru City. To rekord Premier League (od 1992 r.)

Manchester City ? liderem Premier League

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.