Liga angielska. Diabły nie do zatrzymania

W sierpniu Manchester United rozbił czwarty w poprzednim sezonie Arsenal, w niedzielę bez problemów pokonał trzecią Chelsea 3:1. Mistrzowie Anglii nie stracili jeszcze punktu i prowadzą w Premier League.

Jeśli MU nie zwolni, lada chwila ktoś krzyknie, że zdominował ligę angielską tak, jak Barcelona hiszpańską. Drużyna z Old Trafford zwyciężyłaj zaskakująco łatwo, choć Chelsea grała prawdopodobnie najlepszy mecz w sezonie. Gospodarze mogli wygrać wyżej, ale zmarnowali kilka świetnych szans.

Trener Alex Ferguson mógł się przed niedzielnym meczem bać, bo z żadną drużyną w Premier League (od 1992 r.) nie stracił tyle punktów, z żadną tak często nie przegrywał. Przez 25 lat pracy Szkota w Chelsea rządziło 13 szkoleniowców. Niektórzy, choć wiele od 69-letniego Fergusona młodsi, zrezygnowali już z zawodu (Glenn Hoddle, Gianluca Vialli), inni okazali się beztalenciami (Ruud Gullit), jeszcze inni specjalistami wybitnymi (José Mourinho).

Na Old Trafford ekipą z Londynu dowodził Andre Villas-Boas. Portugalczyk w październiku skończy dopiero 34 lata, w poprzednim sezonie wygrał z Porto ligę, Puchar Portugalii i Ligę Europejską. Na Stamford Bridge zarabia 5 mln funtów rocznie.

Ferguson w jego wieku prowadził drugoligowe szkockie East Stirling. Zarabiał 40 funtów tygodniowo, jego piłkarze 5 funtów, większość utrzymywała się z pracy w pubach. Klub nie miał bramkarza, a trener asystenta, skautów, lekarzy i fizjologów do pomocy. - Mogłem liczyć tylko na masażystę - mówi Ferguson, który wyleciał z pierwszej pracy po 117 dniach. Piłkarze East Stirling wspominają, że nigdy wcześniej ani nigdy później nie bali się tak żadnego trenera.

Villas-Boasa w Londynie z metod Fergusona skorzystać nie może. Zarządza milionerami, który przez lata wywalczyli sobie władzę, o jakiej piłkarze innych wielkich klubów mogą tylko pomarzyć. Bez błogosławieństwa Johna Terry'ego, Franka Lamparda i Didiera Drogby żaden trener na Stamford Bridge kariery nie zrobi.

Nikt nie oczekiwał, że Villas-Boas z nich zrezygnuje, ale spodziewano się, że coraz częściej wokół starzejących się liderów będą biegać sprowadzone latem żółtodzioby. W pierwszej jedenastce wystąpiło dwóch piłkarzy kupionych latem - Raul Meireles i Juan Mata. 20-letni Oriol Romeu (kosztował 4 mln funtów) i dwa lata młodszy Romelu Lukaku (18 mln) w tym sezonie zagrali ledwie... 42 minuty. Josh McEachran, podobno najzdolniejszy adept klubowej szkółki, nie wystąpił nawet przez minutę.

W drugiej połowie wszedł tylko Lukaku, ale drużyny nie uratował. Nie mógł, goście grali dobrze, mylili się tylko trochę częściej od gospodarzy. Różnica polegała na tym, że MU potrafiło błędy rywali wykorzystać. Gdy w pierwszej połowie londyńczycy wpadali w pole karne, fatalnie pudłowali lub trafiali w bramkarza Davida de Geę.

"Czerwonym Diabłom" na początku pomogło szczęście - gol Chrisa Smallinga został uznany, choć 22-letni obrońca był na spalonym. Później strzelali pięknie (Nani) i wykorzystywali błędy rywali (Rooney). 26-letni Anglik, który niedawno ogłosił, że tak dobrego początku nie miał nigdy, mógł strzelić dziesiątego gola w sezonie, ale poślizgnął się i przestrzelił rzut karny, a później trafił w słupek. W ostatniej minucie do pustej bramki nie trafił jeszcze rezerwowy Dimitar Berbatow.

Po zwycięstwie MU prowadzi w lidze, bo Manchester City tylko zremisował z Fulham i stracił pierwsze punkty w sezonie. Chelsea dzieli od lidera już pięć punktów.

Villas-Boas już w piątek mówił, że mecz na Old Trafford o niczym nie zdecyduje. Ale przekonał się, jak ciężkie czeka go zadanie. Przy takiej formie MU o mistrzostwo Chelsea będzie bardzo trudno.

Dobrą wiadomością dla portugalskiego trenera jest gol Fernando Torresa. To dopiero drugie trafienie 27-letniego napastnika od stycznia, gdy Chelsea zapłaciła za niego rekordowe 40 mln funtów. Bramka na Old Trafford daje nadzieję kibicom i trenerowi, że nie będą to najgorzej wydane pieniądze w historii klubu. Hiszpan miał być przecież liderem nowej Chelsea. Zdolnej przywieźć do Londynu upragniony Puchar Europy. W niedzielę mógł strzelić gola na 2:3, ale nieatakowany nie trafił do pustej bramki z kilku metrów.

Liczby kolejki

2

lata temu ostatni raz Liverpool kończył w dziewiątkę mecz Premier League. Wczoraj w 28. minucie z boiska wyleciał Charlie Adam, w 63. Martin Skrtel, a "The Reds" przegrali z Tottenhamem 0:4.

9

goli w pięciu kolejkach strzelił Wayne Rooney. To rekord Premier League (od 1992 r.)

Więcej o:
Copyright © Agora SA