Piotr Leśniowski: Polski zespół nigdy nie wygrał meczu we Włoszech. Czy przed wyprawą Lecha do Udine można powiedzieć: jeśli nie teraz, to kiedy?
Tomasz Lipiński - Po tym, co widziałem w ostatnich dwudziestu minutach meczu w Poznaniu i w niedzielnym ligowym spotkaniu Udinese z Torino, to mógłbym się pod tym podpisać. Lech naprawdę nie jest bez szans na awans. Zresztą Lech i Udinese to podobne zespoły. Tu i tu są młodzi zawodnicy, tu i tu dużą rolę odgrywają obcokrajowcy, no i w obu zespołach, które są mocne w ofensywie, można znaleźć luki w obronie. Różnice w umiejętnościach nie są duże, więc o awansie zadecyduje dyspozycja dnia. W rewanżu Lech musi 'włączyć' szaleństwo zamiast wyrachowania
Czy stosunkowo duże szanse na awans wynikają z tego, że Lech jest już solidnym europejskim zespołem, czy raczej z tego, że trafił na włoskiego średniaka, który na dodatek nie jest w najlepszej formie?
- Bierze się to stąd, że Lech ma indywidualności, które potrafią grać na naprawdę wysokim poziomie. Jeśli słabszy dzień ma Semir Stilić, to może błysnąć Rafał Murawski, jeśli nie oni - Robert Lewandowski. Mimo młodego wieku mają już obycie w pucharach i grają w nich bez kompleksów, co często jest zgubą dla polskich drużyn. Ale prawdą jest też, że Lech trafił na zespół, którego nie musi się obawiać.
- To byłoby trochę krzywdzące porównanie dla Włochów. Podobieństwo jest jedno: tym klubem interesują się tylko lokalne media. Gdy śledzę, co piszą na co dzień włoskie gazety, to informacji o Udinese nie ma. Pod tym względem Udine to piłkarska prowincja. Ich rywalizacji z Lechem poświęca się bardzo mało miejsca. Musieliby osiągnąć coś wielkiego, jak co najmniej półfinał Pucharu UEFA, albo być liderem Serie A, co udało im się jesienią. Ale na co dzień w poważnych tytułach jak "La Gazzetta dello Sport" czy "Corriere dello Sport" nie zajmuje się nimi pies z kulawą nogą.
Cały wywiad z Lipińskim - czytaj tutaj ?