Mourinho zna Chelsea jak nikt, ale to The Blues faworytem w rewanżu Po pierwszych meczach 1/8 finału wydawało się, że skończyły się łatwe czasy dla klubów Premier League, które w ostatnich trzech latach w trójkę dochodziły do półfinałów. Arsenal przegrał w Porto 1:2, a Manchester United co prawda wygrał z Milanem 3:2, ale równie dobrze mógł w Mediolanie przegrać. W rewanżach wszystko jednak wróciło do normy, angielskie drużyny strzeliły dziewięć goli, nie straciły ani jednego.
We wtorek ostatnie starcie. Inter, bodaj najlepsza obok Barcelony drużyna z kontynentu, spotka się z Chelsea, najlepszym personalnie i najrówniej grającym zespołem sezonu Premier League.
Po pierwszym meczu wygranym 2:1 trener Interu ostrzegał rywali przed samym sobą - Mourinho nie przegrywa na Stamford Bridge.
W Londynie wciąż za nim tęsknią, choć Mourinho nie pracuje w Chelsea od dwóch i pół roku. Nikt nie stworzył zespołu, który tak bardzo zdominowałby Premier League. Jego drużyna w lidze traciła mniej niż dwa gole na miesiąc, od czasów Chelsea Mourinho nikt nie zdobył mistrzostwa tak łatwo. Żaden z jego następców nawet nie otarł się o takie uwielbienie kibiców i mediów.
Mourinho wydawał się trenerem, który urodził się do Premier League - najbardziej medialnej ligi świata, w której każda sylaba wypowiedziana przez trenerów i piłkarzy jest mielona przez medialną machinę, na którą składają się telewizje, gazety i tysiące stron internetowych z całego świata. Mourinho tworzył wielki show, gdy odszedł z Chelsea, żartowano, że najwięcej stracili dziennikarze, bo drugiego takiego dostarczyciela tematów i bon motów znaleźć nie sposób.
Najgłośniej słychać jednak było lament piłkarzy wpatrzonych w trenera jak w obraz. Choć na Stamford Bridge zarządzał zestawem najlepszych w swojej profesji na świecie, potrafił ich porwać i zaczarować, by poszli za nim w ogień. - Potrafi zarządzać ludźmi. Wie, jak trafić do naszych umysłów. Kiedyś przyszedł do mnie, gdy akurat myłem pod prysznicem jaja, i powiedział, że jestem najlepszym piłkarzem na świecie. Nigdy nie miałem takiego trenera, nigdy nie czułem się tak pewny siebie jak wtedy - opowiadał Frank Lampard.
Piłkarze opowiadają, że dzięki Mourinho, wychodząc na boisko, wiedzieli o rywalach wszystko, czuli, że trener poinformował ich o najmniejszym szczególe. Didier Drogba popłakał się, gdy Portugalczyka zwolniono. Obaj porównują więź między sobą do relacji ojca z synem.
Rządzący dziś na Stamford Bridge Carlo Ancelotti to przy Mourinho nudny urzędnik, w dodatku zarządzający ekipą stworzoną przez wielkiego poprzednika. Z pierwszej jedenastki tylko Branislav Ivanović i Nicolas Anelka zostali kupieni po zwolnieniu Mourinho. Trzeci, bramkarz Ross Turnbull, zagra we wtorek tylko dlatego, że Petr Czech i Hilario leczą kontuzje. 25-letni Anglik w sobotę zadebiutował w lidze, w LM zaliczył ledwie jeden występ, z APOEL Nikozja na koniec fazy grupowej, gdy Chelsea była już pewna pierwszego miejsca w grupie.
Mourinho takich problemów nie ma, do Londynu zabrał najlepszą jedenastkę. Jego wybrańcy mają pokonać Chelsea i spełnić marzenia kibiców i prezesa Massimo Morattiego wyposzczonych blisko pięćdziesięcioletnim oczekiwaniem na Puchar Europy. Tej samej misji podjął się wcześniej w Londynie, ale dzieła nie dokończył. Udało mu się tylko dotrzeć do półfinału. Jego pracę kończy dziś Ancelotti. W gębie dużo słabszy, ale w Lidze Mistrzów doprowadził Milan do dwóch Pucharów Europy.
Wtorkowe mecze 1/8 finału (20.45). Chelsea - Inter Mediolan (nSport). Pierwszy mecz: 1:2. Sevilla - CSKA Moskwa (kanał 59 platformy N). Pierwszy mecz: 1:1