Liga Mistrzów, a w niej Rubin - kamień szlachetny

Rubin Kazań pokonał na wyjeździe broniącą tytułu Barcelonę 2:1. - Dziękuję Allahowi, że dał naszym fanom święto, na które zasłużyli - powiedział trener mistrzów Rosji Gurban Berdijew

Najlepsza drużyna Europy poprzedniego sezonu przegrała pierwszy raz od 14 spotkań. W Europie ostatnio poległa w grudniu, gdy pewny awansu do fazy pucharowej trener Josep Guardiola wystawił rezerwy na spotkanie z Szachtarem Donieck. Tym razem z gwiazd zabrakło tylko Thierry'ego Henry'ego.

Katalończycy częściej byli przy piłce (69 do 31 proc.), oddali osiem razy więcej strzałów (24:3), obijali słupki i poprzeczki. - Graliśmy dobrze, ale wynik tego nie pokazuje - powiedział Guardiola.

Porażka Barcy to jeszcze nie kryzys, ale Liverpoolu już tak Berdijew przyznał, że zwycięstwa się nie spodziewał. - Chcieliśmy zagrać dobrze, liczyliśmy na kontry - mówił urodzony w Turkmenistanie trener w szykownym garniturze założonym specjalnie na spotkanie z Barceloną. Przez siedem lat pracy w Kazaniu dziennikarze widzieli go wyłącznie w dresie. Ale choć Berdijew pracuje w Kazaniu tak długo, niemal go nie znają. Nie sposób namówić go na wywiad, jego konferencje najczęściej zaczynają i kończą się na podziękowaniach Allahowi. - Gdy przed poprzednią kolejką LM wpuścił dziennikarzy na zgrupowanie, wywołał tym sensację - mówi rosyjski dziennikarz piszący o Rubinie. Kilka dni później jego piłkarze zremisowali z Interem Mediolan 1:1.

Gdy w 2001 r. Berdijew przychodził do Kazania, nikt o meczach z takimi rywalami nawet nie śmiał marzyć. Drugoligowy zespół walczył z Ładą Togliatti i FK Czyta. Po dwóch latach awansował do pierwszej ligi, w debiutanckim sezonie zajął trzecie miejsce i awansował do Pucharu UEFA. Wszystko pod okiem trenera, którego sukcesy ograniczały się do mistrzostwa Turkmenistanu i finału Pucharu Kazachstanu. - Dziś uważa się go za jednego z najlepszych szkoleniowców w Rosji. To tytan pracy wakacje spędzający na poszukiwaniu piłkarzy - mówi rosyjski dziennikarz.

Znajduje perły. Z Riverplate za 1,5 mln euro ściągnął Alejandro Dom~ngueza, którego po trzech latach sprzedał do Zenitu za 7 mln. Argentyńczyk w St. Petersburgu nie potrafił się dogadać z trenerem Dickiem Advocaatem i po roku wrócił do Kazania. Za 4 mln euro. Dziś znów należy do najlepszych piłkarzy Rubina, jego gol dał remis z Interem.

Jeszcze więcej zawdzięcza trenerowi Siergiej Siemak. Gdy pięć lat temu przechodził z CSKA Moskwa do PSG, uważano go za gwiazdę. We Francji kariery nie zrobił i wrócił do FK Moskwa. Grał nieźle, ale wydawało się, że na szczyt nie wróci. Tym bardziej że zrezygnował z niego trener reprezentacji Guus Hiddink. Wtedy do Rubina ściągnął go Berdijew.

Siemak stał się liderem środka pola zespołu z Kazania i choć nie zagrał ani minuty w eliminacjach, pojechał na Euro 2008. Hiddink mianował go kapitanem drużyny, która stała się rewelacją ME.

- Berdijew bardzo lubi doświadczonych piłkarzy. Zatrudnił 32-letniego Siemaka, w poprzednim sezonie stawiał na Savo Miloševića i Serhija Rebrowa - mówi Rosjanin.

We wtorek Siemak opuścił boisko w 43. minucie. Zastąpił go Rafał Murawski. W drugiej połowie Polak dostał żółtą kartkę za faul na Inieście.

Jedynym problemem Berdijewa i klubowych działaczy jest... brak zainteresowania kibiców. W Kazaniu mało kto interesuje się futbolem, na mecz z Interem z trudem sprzedano wszystkie bilety. Mieszkańcy stolicy Tatarstanu wolą chodzić na hokej.

Pieniądze Rubina

36

mln euro wynosi roczny budżet klubu

8,7

mln euro wynosi rekord transferowy mistrzów Rosji. Rok temu zapłacili tyle Trabzonsporowi za Gökdeniza Karadeniza, który we wtorek strzelił drugiego gola Barcelonie

Środowe mecze Ligi Mistrzów - sprawdź wyniki ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.