Atletico uratowało remis

Liverpool zremisował na wyjeździe z Atletico Madryt 1:1. Jedynym zespołem, który nie stracił jeszcze punktów w Lidze Mistrzów jest Barcelona. Katalończycy rozbili wczoraj Basel 5:0

Barcelona miażdży FC Basel w Lidze Mistrzów ?

Zbyt szybko trener Rafa Benitez uwierzył, że jego drużyny nic złego na stadionie Vicente Calderon spotkać nie może. Gdy Simao strzelał wyrównującego gola na boisku nie było już Stevena Gerrarda, Robbiego Keane'a i Xabiego Alonso.

Hiszpan oszczędzał ich na niedzielne szlagierowe spotkanie z Chelsea. Czuł się pewnie, bo długo Liverpool przeważał, a gdy na chwilę przestał pomógł mu sędzia.

Na początku drugiej połowy Sergio Aguero świetnie podał do Maniche. Portugalczyk pokonał Jose Reinę, dał szansę Atletico walki o zwycięstwo. Sędzia uznał jednak, że Maniche był na spalonym. Powtórki pokazały, że gdy dostawał piłkę półtora metra przed nim stał jeszcze Jamie Carragher. Chwilę później Simao trafił w słupek. Benitez myślał, że na tym strach się skończył. Przecież wcześniej Liverpool przeważał.

Atletico nie stwarzało sytuacji, oddało ledwie kilka celnych strzałów. Potwierdzało, że na wyzwanie rzucone przed sezonem europejskiej czołówce było za wcześnie.

Saganowski: Za dwa tygodnie też strzelę ?

Niedawno przegrało przecież 1:6 z Barceloną, 1:2 z Realem, długo wydawało się, że polegnie wczoraj z Liverpoolem.

Scenariusz był ten sam. Zginęła gdzieś fantazja i ofensywny, kochany przez kibiców styl gry. Florent Sinama-Pongolle i Diego Forlan znowu przypominali bezproduktywną parą napastników, którzy nie poradzili sobie w Liverpoolu i Manchesterze United. Simao wyglądał jak irytujący młokos z czasów gry w Barcelonie. 18-letni Ignacio Camacho ani razu nie pokazał wielkiego talentu.

Wydawało się, że zespół z Madrytu stać na obijanie PSV Eindhoven i Olympique Marsylia, ale gdy dochodzi do spotkania z drużynami, które od lat panują w LM drużynę Javiera Aguirre stać tylko na przebłyski gry wielkiej.

Wczoraj pomógł im Benitez, ściągając największe gwiazdy i Aguirre, który zrobił z kolei wszystko, by nie przegrać. W drugiej połowie wpuścił nawet Aguero, którego dyspozycję fizyczną, były już trener reprezentacji Argentyny Alfio Basile ocenił jako katastrofalną. W derbach z Realem 20-letni napastnik zagrał na własne życzenie. Nie pomógł. Wczoraj słaniając się na nogach schodził z boiska z remisem. Ale chyba mniej w tym było jego zasługi, a więcej Beniteza.

Bramki ze środy na Z Czuba.tv ?

Bramki z wotrku na Z Czuba.tv ?

Cień Boruca na Old Trafford ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA