- To nie wina trenera, czy piłkarzy, tylko pana Rutkowskiego. Ja chciałem pracować w Lechu, dalej budować. Były przecież efekty. Ale było to nie na rękę Rutkowskiemu. Nie pasowałem mu, bo mówiłem prawdę w oczy - uważa "Franz".
Według Smudy o kiepskiej postawie Lecha zadecydowało powstanie tak zwanego komitetu transferowego. - Ten komitet to śmiech na sali. Siadał sobie Rutkowski z synem i coś tam opowiadali o wzmocnieniach. Wciskali mi jakiś niepełnosprawnych piłkarzy i nie było dyskusji. Gdzie są te Goliki, Handziki? Jednego to nawet do Norwegii wysłali, bo bali się, że wpadnę w szał jak zobaczę co to za grajek - denerwuje się Smuda.
Lech sam wypisuje się z elity, a władze śpią spokojne Po kompromitującej porażce w Pucharze Lech minus trzech