Grosicki: Bolało mnie gdy koledzy grali, a ja siedziałem na d...

PRZEGLĄD PRASY: Rozmyślam, ile przez ten nałóg straciłem, jaką szkodę sobie wyrządziłem. Z hazardem już jednak koniec. Ruletka mnie przestała kręcić - mówi w rozmowie z dziennikiem Polska Kamil Grosicki, piłkarz Jagiellonii Białystok

Boruc ciągle wart 10 mln. ?

- Pierwszego stycznia odkreśliłem przeszłość grubą kreską i już o niej nie myślę, ani nie będę rozmawiał. Jestem jeszcze młody. Mam dopiero 21 lat. Całe życie przede mną - twierdzi Grosicki.

Młody piłkarz spędził ostatnie pół roku praktycznie nie wychodząc z domu. - Bardzo bolało mnie, gdy oglądałem jakiś mecz w telewizji. Koledzy mogą grać, a ja siedzę na dupie. Ale byłem tak załamany, że nie miałem siły - mówi.

Czym przybity był młody piłkarz? Podpisał dokument, w którym zrzeka się wynagrodzenia. - Już latem ubiegłego roku miałem trafić do Jagiellonii. Byłem w Polsce, ale zadzwonił do mnie mój menedżer Mariusz Piekarski i powiedział, że Szwajcarzy chcą, abym wracał, podpiszę nowy kontrakt i będę grał. Pojechałem więc. Po czterech dniach podsunięto mi dokument do podpisu, niby kontrakt... Potem dowiedziałem się, że w Sionie nie jestem już potrzebny. Zszokowany wróciłem do Szczecina.

Teraz zamierza jednak powrócić na ligowe boiska i odgrywać czołową rolę w klubie z Białegostoku. - Wydoroślałem. Chcę znów cieszyć się grą w piłkę, strzelić kilka goli - mówi Grosicki.

Copyright © Agora SA