Szok w Bełchatowie, Zagłębie liderem

BOT GKS Bełchatów przegrywa 1:2 z Wisłą Kraków, Zagłębie Lubin wygrywa 4:2 z Widzewem Łódź i na kolejkę przed końcem sezonu jednym punktem wyprzedza rywali do tytułu

Przedostatnia kolejka Orange Ekstraklasy - relacja Z czuba

GKS Bełchatów - Wisła Kraków 1:2

 

Przez pierwsze 45 minut bełchatowianie grali tak, jakby ktoś związał im nogi. Już w 6. minucie siedem tysięcy fanów na stadionie GKS zamarło, bo zawodnikom Oresta Lenczyka nie udała się pułapka ofsajdowa - Jean Paulista wybiegł do piłki z własnej połowy. Ani Dariusz Pietrasiak, ani Edward Cecot nie byli w stanie go dogonić i Brazylijczyk spokojnie kopnął futbolówkę do siatki obok bezradnego Piotra Lecha.

Gospodarze wcale nie rzucili się do szaleńczego odrabiania strat, ale wyglądali raczej jak bokser po potężnym ciosie. Rzadko atakowali, prawie nie oddawali strzałów na bramkę Wisły. I pod koniec pierwszej połowy popełnili identyczny błąd jak na początku spotkania. Znów próbowali wysoko złapać rywali na spalonym, znów się nie udało, znów Paulista wybiegł sam na sam z Lechem. Co więcej - za akcją popędził Marcin Baszczyński i mimo że jeden z obrońców GKS gonił rywali, wydawało się, że krakowianie dobiją lidera. Nie dobili, bo Paulista podał do Baszczyńskiego tak fatalnie, że ten do piłki nie zdołał dobiec.

Co się odwlecze, to nie uciecze. W 71. minucie Wisła fantastycznie rozegrała kontratak, z prawego skrzydła wbiegł w pole karne Jakub Błaszczykowski, zagrał do nadbiegającego Dariusza Dudki, a ten z 16 metrów posłał piłkę do siatki tuż przy słupku. Goście oszaleli z radości, nawet bramkarz Mariusz Pawełek pobiegł pędem gratulować strzelcowi gola.

Cień nadziei dał jeszcze bełchatowianom były gracz Wisły Paweł Strąk, gdy w 85. minucie potężnym uderzeniem pokonał Pawełka.

Zagłębie Lubin - Widzew Łódź 4:2

 

Gdy rywale do tytułu męczyli się z Wisłą, mecz w Lubinie zaczął się dla Zagłębia wyśmienicie. W 13. minucie piłka od prawego skrzydła krążyła pomiędzy zawodnikami gospodarzy jak po sznurku, aż wreszcie trafiła do Marcina Pietronia, który z kilku metrów spokojnie trafił do siatki.

W tym momencie Zagłębie było liderem Orange Ekstraklasy i wszyscy na stadionie w Lubinie spodziewali się jedynie kolejnych bramek dla zespołu Czesława Michniewicza.

- Na pewno nie jesteśmy faworytem, ale może to i dobrze. Nikt na nas nie stawia, a mam nadzieję, że okażemy się czarnym koniem i sprawimy niespodziankę - zapowiadał przed spotkaniem Łukasz Juszkiewicz, pomocnik Widzewa. - Wolę, by mistrz Polski był z regionu łódzkiego. Postaramy się więc pomóc bełchatowianom - dodawał Tadeusz Gapiński, kierownik łódzkiej drużyny.

I w ciągu dwóch minut drugiej połowy goście wprowadzili całą piłkarską Polskę w szok. Najpierw w 47. minucie Sławomir Szeliga zagrał piłkę w pole karne, błąd popełnił Grzegorz Bartczak, a Sasza Bogunović nie miał problemu z wyrównaniem. Chwilę później ten sam zawodnik podwyższył na 2:1, znów po błędzie Bartczaka.

Gospodarze nie padli jednak jak rażeni piorunem, ale ostro zabrali się do pracy. Trener Michniewicz wprowadził na boisko Portugalczyka Rui Miguela, a ten w dwie minuty doprowadził do wyrównania. Potem częściowo zrehabilitował się Bartczak, świetnie prostopadle zagrywając do Łukasza Piszczaka, który przerzucił piłkę nad bramkarzem Widzewa i było 3:2. Po kolejnym golu dla gospodarzy było jasne, że chwilową zapaść Zagłębie ma za sobą i nie popełni już takiego błędu jak w piątek, gdy znając wynik z Kielc (przegrana BOT GKS 3:5), piłkarze Michniewicza nie zdołali nawet zremisować ze słabiutkim Górnikiem Łęczna (1:2).

Odra Wodzisław - Legia Warszawa 1:2

 

Zwyciężając w Wodzisławiu Odrę, trzecie miejsce w tabeli i start w Pucharze Intertoto zapewniła sobie Legia Warszawa. Dla gospodarzy była to pierwsza porażka po siedmiu kolejnych wygranych.

Górnik Zabrze - Wisła Płock 2:0

 

Jak ze zdobycia mistrzostwa Polski cieszyło się 15 tysięcy kibiców w Zabrzu, bo tamtejszy Górnik pokonał Wisłę Płock i kosztem rywala zapewnił sobie pozostanie w ekstraklasie. - Przyjaźnią się kibice, zawodnicy też mają wielu dobrych znajomych, ale tym razem o sentymentach nie ma mowy na boisku. Gramy o wszystko. Liczy się tylko zwycięstwo - zapowiadał Mateusz Sławik, bramkarz zabrzan.

I tak było, a oba zespoły grały otwarty futbol. Najważniejszego gola dla Górnika w tym sezonie strzelił w 51. minucie Andrzej Bednarz, który wbiegł z lewej strony w pole karne i mocno strzelił z ostrego kąta. Piłka odbiła się od rąk źle interweniującego Roberta Gubca i wpadła do siatki. Dzięki temu 14-krotny mistrz Polski może już szykować się do kolejnego sezonu w I lidze.

Pozostałe mecze

Groclin Grodzisk Wlkp. - Pogoń Szczecin 3:1

 

Niezła pierwsza połowa i beznadziejna druga. Pogoń spada do drugiej ligi, a Dyskobolia po efektownym zwycięstwie ma szansę nawet na czwarte miejsce.

ŁKS - Korona Kielce 2:1

 

Zasłużona wygrana ŁKS, który wykorzystał błędy kieleckich obrońców. Goście atakowali, ale nie mieli pomysłu na sforsowanie łódzkiej obrony. Widać wystrzelali się w spotkaniu z BOT GKS

Arka Gdynia - Lech Poznań 3:1

 

Znakomity mecz w Gdyni. Arka wygrała zasłużenie i pozbawiła Lecha szans na Puchar Intertoto. Niesamowity był Marcin Wachowicz, który pokazał Smudzie, że za szybko go przekreślił. Lech walczył tylko na początku, potem był bezradny. Arka w wielkim stylu pożegnała ekstraklasę na swoim boisku

Cracovia - Górnik Łęczna 5:0

 

Szybkie, łatwe i przyjemne zwycięstwo Cracovii, która dosłownie wgniotła w ziemię Górnika z Łęcznej. Gospodarze byli lepsi w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła i zasłużenie odnieśli wysokie zwycięstwo. W drugiej połowie mecz toczył się praktycznie do jednej bramki, bo goście poza uderzeniem Sokolenki w słupek nie zaprezentowali zupełnie nic. Czy to ta sama drużyna, która pokonała ostatnio Zagłębie? A Cracovia utrzymała punkt przewagi nad Wisłą Kraków.

Która drużyna zdobędzie mistrzostwo Polski?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.