Jeszcze przed rozmową z Franciszkiem Smudą Sebastian Boenisch nie chciał za dużo mówić o swojej przyszłości. - Naprawdę nie podjąłem jeszcze decyzji. Potrzebuję na to kilka tygodni. Na pewno nie dokonam wyboru przed zakończeniem rundy jesiennej. Muszę się skupić na grze w Werderze - zapewniał.
Jednak następnego dnia selekcjoner reprezentacji Polski był bardziej przekonany o grze Boenischa w kadrze niż sam piłkarz poprzedniego wieczoru.
- Po spotkaniu wiem na pewno, że rodzice i on sam chcą, by Sebastian występował w naszej reprezentacji. Szybko znaleźliśmy wspólny język i żartowaliśmy, że skoro Łukasz Podolski, który jak Sebastian pochodzi z Gliwic, wybrał Niemcy, to dla równowagi Sebastian powinien wybrać Polskę - mówił Smuda.
W sprawę Boenisha są zaangażowani też Tomasz Wałdoch - asystent selekcjonera oraz były bramkarz Werderu Dieter Burdenski, którzy z Boenischem rozmawiali już wcześniej w imieniu Franciszka Smudy.
- Podobnie jak trener jestem dobrej myśli. Byłby to przydatny piłkarz dla naszej kadry - mówi były kapitan reprezentacji Polski.
Franciszek Smuda przekonuje też dyrektora sportowego klubu z Bremy Klausa Allofsa, że jeśli Werder będzie w potrzebie, to również w sprawie Sebastiana okaże niezbędną pomoc, w zamian oczekuje, by przyszły zawodnik jego kadry był bezproblemowo zwalniany na mecze reprezentacji.
Kuszczak o nieporozumieniu z Edwinem Van Der Sarem ?