Kadra Leo Beenhakkera trenuje w niemieckim Mülheim przed sobotnim meczem z Irlandią Północną w eliminacjach mundialu. Okno transferowe w Europie (oprócz Rosji) już jest zamknięte, ale piłkarze bez klubu, tacy jak Smolarek, mogą bez problemu podpisywać kontrakty.
- W ośrodku rehabilitacyjnym pod Rotterdamem pod okiem człowieka, który pięć lat temu opracował mi plan przygotowań po kontuzji kolana, biegałem, chodziłem do siłowni i grałem mecze. Z kim? Zawsze znalazło się paru chętnych. Nie byli to ludzie z ulicy, tylko inni piłkarze bez kontraktów lub tacy, którzy wracają do zdrowia po urazach. Tak trenowałem przez dwa tygodnie. Nie przyjechałem na zgrupowanie bez formy. Kondycji mi nie brak, w nowym klubie muszę mieć siły na więcej niż kwadrans. Na treningach kadry słaby się nie czuję.
- Mój menedżer rozmawia z wieloma klubami, ale nie rozpowiadamy, z kim negocjujemy. Jeśli zainteresowane kluby mają za długie języki, tracą dla mnie wiarygodność.
Ostatnio słyszałem o powrocie do Feyenoordu. Kosmiczna bzdura. Kto i dlaczego wymyśla takie głupoty?
- Bzdura.
- Niech pan wymienia kluby, to powiem "tak" lub "nie".
- Nie.
- Nie, ale Niemcy są opcją. Tam się dobrze czułem.
- Nie.
- Żaden klub z Holandii nie wchodzi teraz w rachubę.
- Tak, rozmawiałem.
- Nie.
- Nie powiem. Pójdę do drużyny, która będzie mnie chciała i w której będę grał. Dlatego tak długo czekam, żeby wybrać najlepszą ofertę.
- Nie brałem pod uwagę.
- Na pewno po meczach reprezentacji. Przed wyjazdem na zgrupowanie zapowiedziałem menedżerowi, żeby nawet nie próbował do mnie dzwonić, bo i tak nie odbiorę telefonu. Miał czas, żeby coś załatwić. Teraz liczą się tylko mecze z Irlandią i Słowenią. Między meczami też nigdzie nie będę jeździł i niczego podpisywał. Niech dzwoni od przyszłego czwartku.
- Nie grałem tylko przez ostatni rok, wcześniej strzelałem bramki dla Santandera. Gdy nie grałem w Boltonie, zdobywałem gole dla kadry. Jeszcze nie skończyłem kariery, nie skreślajcie mnie. Jestem może arogantem, ale znam swoją klasę i wierzę w umiejętności. Stać mnie na dobrą grę.
- Skąd pan wie, że się nie biją? Może tak jest w tym momencie. Pojadę do klubu, w którym na 100 proc. będę grał.
- Nic na to nie poradzę.
- Trener wie, że normalnie trenowałem. Przed meczem z Grecją porozmawiałem z Leo. Nie ma między nami żadnego konfliktu.
- To był dla mnie policzek. Trener uznał, że nie byłem w formie. Miał do tego pełne prawo. Ale cztery dni później już w formie byłem, bo strzeliłem cztery gole San Marino. Widocznie coś we mnie zobaczył przez te parę dni. Nie zaakceptowałem tego, że posadził mnie na trybunach. Nie marudziłem, tylko szczerze wszystko powiedziałem.
- Zawsze się cieszę, gdy do drużyny dołącza dobry zawodnik. Ja z nim nie mam problemu, ale już trener tak - którego z nas wybrać. Jeśli uzna, że on zagra lepiej i strzeli więcej goli, uszanuję to.
Polacy już w komplecie i po - pierwszym treningu ?