Leo Beenhakker: trener, czyli doradca

Holender chce być selekcjonerem reprezentacji i doradcą Feyenoordu Rotterdam. Czy rozpęta kolejną wojnę pezetpeenowsko-beenhakkerowską? W środę w Portugalii mecz z Walią - ostatni sprawdzian przed marcowym spotkaniem eliminacji MŚ z Irlandią Północną

Lato mówi nie Beenhakkerowi ?

O sprawie napisał w poniedziałek "Przegląd Sportowy". Trzy tygodnie temu do Beenhakkera zadzwonili z Feyenoordu. Zaproponowali funkcję trenera. - Powiedziałem krótko "nie". Jestem selekcjonerem Polski, to moja pierwsza i najważniejsza praca - mówi Holender.

Po dziesięciu dniach Leo odebrał kolejny telefon z Rotterdamu. - Poprosili mnie o pomoc. Bez kontraktu, bez pieniędzy, bez żadnej umowy - mówi Beenhakker. - Wtedy pomyślałem sercem. We krwi mam dwa kluby. Jeden jest biały [Real Madryt], drugi jest biało-czerwony [Feyenoord]. Poprosili, żebym pomógł im przygotować się do następnego sezonu. Miałbym zostać doradcą, przejrzeć skład, przekazać pewne sugestie dotyczące treningów, wzmocnień, sposobu przygotowań itd. Pomyślałem sobie, że to byłbym w stanie pogodzić z pracą selekcjonera. Engel: Trener nie powinien łączyć pracy w kadrze z klubem

Ze swoim pomysłem Beenhakker poszedł do prezesa Grzegorza Laty. - Jest moim szefem, przed nim odpowiadam - mówi Leo. - Gram w otwarte karty, uczciwie, niczego nie ukrywam. Rozmawialiśmy w cztery oczy. Powiedziałem dokładnie to, co teraz wam odpowiadam. Prezes powiedział, że musi się zastanowić. Zapowiedział, że przyleci we wtorek do Portugalii, i szczerą rozmowę. Tymczasem wszystko wyciekło do mediów, choć rozmowa była w cztery oczy.

Tym razem jednak było inaczej niż w przypadku Rafała Ulatowskiego. Kiedy asystent selekcjonera dostał propozycję z Bełchatowa, Leo porozmawiał o tym z szefem PZPN. Grzegorz Lato bez wahania się zgodził, nie konsultując tego z wiceprezesem Związku Antonim Piechniczkiem. Piechniczek miał o to ogromne pretensje, bo sprzeciwiał się pomysłowi godzenia przez Ulatowskiego dwóch funkcji. Lato po raz drugi błędu nie popełnił - powiedział o wszystkim byłemu selekcjonerowi. I zrobiła się afera.

- We wtorek będę w Portugalii i powiem Beenhakkerowi, że się nie zgadzam. Trener ma co robić w reprezentacji. Przed nami bardzo ważne dwa mecze eliminacyjne do mundialu - z Irlandią i San Marino. Liczę na sześć punktów, dlatego Holender ma siedzieć na naszej, a nie na holenderskiej ławce trenerskiej - powiedział radiu TOK FM Lato.

Beenhakker był w poniedziałek z tego powodu wściekły. Uznał, że po raz kolejny PZPN zrobił coś za jego plecami, bez jego wiedzy i akceptacji. Że to kolejny rozdział trwającej od 2,5 lat wojenki, robienia mu na złość. Tłumaczył dziennikarzom, że prezesa tylko spytał o Feyenoord. Że klubowi z Rotterdamu "poświęciłby swój własny wolny czas, zamiast leżeć bezczynnie". Zapewniał po stokroć, że ani przez chwilę nie zaniedbałby swojej pracy z reprezentacją Polski.

Selekcjoner podaje przykład Guusa Hiddinka, który prowadząc PSV, jednocześnie awansował z Australią na mundial. - To, że Hiddink, pracując w Eindhoven, dostał propozycję z Australii, a nie odwrotnie, nie ma znaczenia - stwierdził.

Czy Fabio Capello poprosiłby angielską federację o pozwolenie na pomoc Milanowi czy Juventusowi? Czy Joachim Loew łączyłby pracę z niemiecką kadrą i Stuttgartem?

Po poniedziałkowym obiedzie Beenhakker zebrał całą drużynę i opowiedział piłkarzom całą historię.

28 marca i 1 kwietnia kadra gra dwa mecze eliminacji MŚ. W kwietniu i maju nie ma żadnych spotkań, w czerwcu drużyna poleci w najsilniejszym składzie do RPA na towarzyskie mecze. Rywalami będą drużyny RPA (6 czerwca) i Hiszpanii (10 czerwca). W sierpniu w kraju Polska zagra z Grecją. A jesienią odbędą się decydujące mecze kwalifikacyjne.

- Moją ambicją jest awans do mundialu w RPA. To priorytet i wierzę, że się uda - przekonywał selekcjoner. - Nie zostawię drużyny ani tych fantastycznych kibiców. Ale jestem zmęczony mieszkaniem w Polsce. Nie mam żadnej prywatności, codziennie chodzi za mną pięciu paparazzi. Nie będę więc tutaj tak często jak dotąd. Będę przyjeżdżał na weekendy, oglądał mecze, śledził zawodników w klubach zagranicznych. Przez 2,5 roku wszystko sobie poukładałem. Jesteśmy na dobrej drodze do awansu.

Polska jest priorytetem dla Beenhakkera - czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.