Beenhakker: Piechniczek istnieje. Przepraszam

Zawieszenie broni Leo Beenhakkera z Antonim Piechniczkiem. Holender przeprosił byłego trenera kadry, uścisnęli sobie dłonie, ale w oczy nie patrzyli. Prezes PZPN zapowiedział, że gotów jest przedłużyć kontrakt z trenerem do 2012 roku, jeśli reprezentacja osiągnie sukces na mundialu

Piechniczek: Nie jestem wrogiem Beenhakkera, ale... ?

Zawieszenie broni Leo Beenhakkera z Antonim Piechniczkiem. Holender przeprosił byłego trenera kadry, uścisnęli sobie dłonie, ale w oczy nie patrzyli. Prezes PZPN zapowiedział, że gotów jest przedłużyć kontrakt z trenerem do 2012 roku, jeśli reprezentacja osiągnie sukces na mundialu

Beenhakker rozmawiał z Piechniczkiem w towarzystwie Grzegorza Laty. Na spotkanie z dziennikarzami obaj weszli jednak chmurni jak niebo w grudniu. Żaden ani razu się nie uśmiechnął, a kiedy fotoreporterzy poprosili ich, by uścisnęli sobie ręce, zrobili to z wyraźną niechęcią, tylko przez krótką chwilę.

W sobotę Beenhakker mówił w "Przeglądzie Sportowym" o Piechniczku: "Ten facet dla mnie nie istnieje, bo cała jego egzystencja ogranicza się do wygadywania bzdur na mój temat. Jestem w stanie pracować z każdym, kto chce iść do przodu, kto jest gotowy się rozwijać. Nie jestem w stanie współpracować z ludźmi, którzy po raz setny będą mi opowiadać, jak świetnie utrzymywała się przy piłce Polska w 1974 roku! Czy ci ludzie naprawdę nie widzą, że dzisiejszy futbol to zupełnie inny sport?".

We wtorek selekcjoner mówił, że nie ma problemu z Piechniczkiem, ale przez ostatnie dwa i pół roku nie mówili tym samym, futbolowym językiem. Ma jednak nadzieję, że po tej szczerej i twardej rozmowie to się zmieni i - krok po kroku (swoją ulubioną frazę Leo wypowiedział po polsku) - dojdą do tego samego zdania.

- Moją ambicją jest awans na mundial w 2010 roku, więc wywiad nie był żadną prowokacją mającą doprowadzić do rozwodu z kadrą. Dałem sygnał, że w polskim futbolu drzemią wielkie możliwości, których obecnie nie wykorzystujemy. Nie wycofuję niczego, co powiedziałem, oprócz słów, że Antoni Piechniczek nie istnieje. Poniosło mnie. Nie powinienem tak się wypowiadać, ale te słowa padły, za co jeszcze raz przepraszam - stwierdził Beenhakker.

We wtorkowej "Polsce" Piechniczek twierdził, że Holender okręcił sobie Listkiewicza dookoła palca, zrobił z kadry prywatny folwark i zaczął jątrzyć, podważając dorobek polskich trenerów.

Po spotkaniu z Beenhakkerem zapewnił, że przeprosiny przyjmuje i zapewnił, że Holender może liczyć na jego wszelką pomoc. Kiedy jednak wchodził na konferencję, wydawało się, że dostał szczękościsku. Podczas krótkiego oświadczenia Leo ani razu nie spojrzał w jego stronę.

Piechniczek mówił jeszcze krócej, Beenhakker miał wtedy oczy zwrócone ku Marcie Alf, która wszystko tłumaczyła.

Prezes PZPN przyznał, że współpraca z dwoma tak silnymi osobowościami jak były i obecny trener reprezentacji nie jest łatwa. - Na dzisiejszym spotkaniu obaj wiele sobie wyjaśnili. Zgodziliśmy się, że muszą współpracować nie dla swojego interesu, ale na rzecz rozwoju polskiego futbolu. Obu przyświeca ten sam cel: awans na mundial w RPA - powiedział Grzegorz Lato.

Prezes Lato zdiagnozował również źródło konfliktu między trenerami: "Najgorsi są doradcy, którzy stoją z boku i źle podpowiadają". - Ale oczywiście nie mamy na myśli przepięknej panny Alf - wtrącił rzecznik związku Andrzej Strejlau.

- Leo jest już w Polsce ponad dwa lata i poznał naszą mentalność - powiedziała Marta Alf, asystentka Beenhakkera. - Wie, jak są załatwiane pewne sprawy, jak powstają różne informacje. Ma do nich dostęp, wie, co się o nim mówi. I nie jest tak, że tylko ludzie z jego otoczenia z nim rozmawiają. Selekcjoner chce, by mówiono mu wszystko wprost, nigdy nie unika z nikim rozmów, zawsze jest gotowy do wymiany argumentów. Czasem jednak nie ma takiej możliwości.

Piłka nożna: Cashback 55 PLN od BetClick.com - poleca Mateusz Borek ? - reklama

Więcej o:
Copyright © Agora SA