Matusiak i Garguła - czy są w stanie przekonać Beenhakkera?

Na zgrupowaniu we Wronkach kilku piłkarzy może przedłużyć nadzieje lub nawet zapewnić sobie wyjazd na Euro. W tym była gwiazda reprezentacji Radosław Matusiak i Łukasz Garguła, niedawno błyskotliwy pomocnik. W środę z Estonią (godzina 20.30) zagrają mecz tak ważny, jak eliminacyjny.

- Chciałbym pojechać na Euro, ale nie jako piąte koło u wozu. Nie jako zapchajdziura, ale jako ważny piłkarz, który może pomóc drużynie. Nie chcę jechać po to, żeby mieć Euro wpisane w CV. Niepotrzebne mi to do szczęścia. Jeśli trener mnie nie powoła, uzna że inni są lepsi, nie będę miał pretensji. Świat się nie zawali. Będę ściskał kciuki za chłopaków przed telewizorem - powiedział po przyjeździe do Wronek Radosław Matusiak.

- Oddaliłem się od reprezentacji, oddaliłem się od wyjazdu na Euro. Do tego pojawili się konkurenci. To już ostatni moment, by znowu przekonać do siebie trenera. Mam nadzieję, że najgorsze już za mną. Trzeba wykorzystywać każdą szansę jaką daje Leo Beenhakker - dodawał Łukasz Garguła.

Garguła i Matusiak mają we Wronkach najwięcej do stracenia, ale i sporo do zyskania, a właściwie odzyskania w oczach holenderskiego selekcjonera.

Łączy ich gol w debiucie w reprezentacji Beenhakkera (Garguła - wbił bramkę Finlandii w Bydgoszczy, Matusiak - Serbom w Warszawie). Łączą ich występy w zwycięskich eliminacjach do Euro: Garguła - cztery mecze, w tym dwa całe; Matusiak - siedem występów, dwa od pierwszej minuty, trzy gole. Skuteczniejsi od niego byli tylko Ebi Smolarek i Jacek Krzynówek. Obaj mieli więc mocne podstawy do nadziei na Euro. Tym bardziej że Beenhakker lubi zawodników, których wymyślił dla kadry (jak Łobodziński, Zahorski, Błaszczykowski, Golański, Bronowicki, Dudka, Wasilewski, Wawrzyniak czy wreszcie Kokoszka).

Garguła miał więc być rozgrywającym, ofensywnym, kreatywnym, prowadzącym grę pomocnikiem. Alternatywą dla defensywnych pomocników Lewandowskiego albo Dudki. Matusiak łączył w sobie piłkarską elegancję ze skutecznością, technikę z niezłymi warunkami fizycznymi. Przy biedzie z napastnikami wydawał się rozwiązaniem idealnym. Miał cechy Rasiaka (skuteczność w walce o górne piłki), Żurawskiego sprzed lat (skuteczność, szybkość) czy Smolarka (wygrywanie indywidualnych pojedynków).

Kariery i forma obu załamały się.

Matusiak wyjechał do Palermo, a później do Heerenven i...stracił rok, bo nie grał w piłkę. Dwa tygodnie temu wrócił do Polski i w Wiśle Kraków rozpoczął wyścig z czasem. O granie, o powrót do formy, o odzyskanie pewności siebie. Jak daleka droga przed nim i jak spore są zaległości pokazał piątkowy mecz w Kielcach, gdzie zagrał słabo.

Beenhakker jednak w niego wierzy, daje kolejną szansę i tym powołaniem podbudowuje zawodnika. Bo Matusiak w formie z jesieni 2006 roku to Matusiak skuteczny i rozwiązanie problemu reprezentacji na pozycji numer dziewięć (wysunięty napastnik). Beenhakker wciąż szuka tego, kto będzie strzelał gole na Euro.

Inni kandydaci nie przekonują selekcjonera: Artura Wichniarka Holender ma za dobrego napastnika, ale mało pasującego do jego koncepcji gry i ustawienia kadry. Grzegorz Rasiak i Marek Saganowski nie odzyskali skuteczności w Anglii, a w eliminacjach goli nie strzelali.

Maciej Żurawski ma grać za napastnikiem. Matusiak pasowałby do tej koncepcji idealnie, dlatego w środę dostanie szansę na to, czego brakowało mu ostatnio najbardziej, czyli grania.

- Obojętnie, czy cały mecz czy pół, zagram najlepiej, jak umiem. A o moją dyspozycję proszę pytać trenera Wisły Macieja Skorżę i trenera Beenhakkera - mówi Matusiak, który ostatnio zagrał w kadrze w listopadzie w Belgradzie i strzelił gola dwie minuty po wejściu na boisku.

Garguła jest w trudniejszej sytuacji. Jemu z kolei na przeszkodzie w występach w kadrze stanął zły los. W marcu ub. roku zagrał dwa dobre mecze w eliminacjach, ale później doznał kontuzji pachwiny. Po operacji długo grał słabo. Za długo.

- Problemy mam za sobą, interesuje mnie tylko przyszłość - mówi pomocnik Bełchatowa. Fakty są takie, że 27-letni piłkarz wypadł z kadry. Ostatnio nie zostawał na mecze rozgrywane w najmocniejszym składzie w terminach UEFA. I z powodu braku odpowiedniej formy i dlatego, że pojawili się konkurenci: Rafał Murawski z Lecha i Radosław Majewski z Groclinu. Podczas lutowego zgrupowania na Cyprze Garguła wrócił do kraju po meczu z Finami, w którym - tak jak teraz we Wronkach - zagrali ligowcy. Murawski zagrał i z Finlandią i Czechami. Jego Beenhakker ceni na tyle, że nie powołał go do Wronek - to może oznaczać, że zawodnik Lecha pojedzie na Euro. Majewski wywarł na Leo spore wrażenie na Cyprze i niewielki pomocnik (170 cm) został z drużyną również na mecz z Czechami.

- Mam jeden cel: wyjść na boisko, dobrze zagrać i wygrać. Jeśli się uda, będę bliżej Euro - mówi Garguła.

Nim Polska zagra na wypełnionym po brzegi stadionie we Wronkach (prawie cztery tysiące ludzi, wejściówki były darmowe, rozeszły się jak woda w ubiegłym tygodniu), kadrowicze będą mieli trzy treningi. W poniedziałek jeden, popołudniowy, a na wtorek są zaplanowane dwa (o 10 i 17.30). Beenhakker ma do dyspozycji 17 zawodników, w tym Kamila Grosickiego, który przyleciał na to spotkanie ze specjalnym pozwoleniem z FC Sion, do którego został niedawno wypożyczony z Legii.

Liczba dnia

2 - tylu piłkarzy powołanych na mecz z Estonią grało w reprezentacji, nim jej trenerem został Leo Beenhakker. Michał Goliński rozegrał jedno spotkanie w drużynie Pawła Janasa, Marek Zieńczuk jedno u Zbigniewa Bońka i pięć u Janasa

Copyright © Agora SA