W 73. minucie (przy stanie 1:0 dla Legii Warszawa) kibice zaczęli odpalać race i część z nich wrzucać na murawę Stadionu Narodowego. Wściekły arbiter natychmiast przerwał spotkanie i zdradził reporterowi Polsatu, że wznowi ją dopiero, gdy zgaśnie ostatnia raca.
Po ponad ośmiu minutach Szymon Marciniak pozwolił na kontynuowanie gry. Chwilę później mecz został ponownie przerwany. W polu karnym Legii znalazły się kolejne race. Co więcej, w 97. minucie bramkarz Legii Arkadiusz Malarz został trafiony jedną z nich w nogę. Od tego momentu już do końca oglądaliśmy mocno szarpane widowisko.