Puchar Polski. Finał bez kibola

Tegoroczny finał Pucharu Polski będzie nie tylko pojedynkiem na boisku. To także rozgrywka kibiców Zawiszy i Zagłębia z kibolami obu klubów, której stawką jest frekwencja na trybunach

Korzystasz z Gmaila? Zobacz, co dla Ciebie przygotowaliśmy

Dziewięć dni przed finałem PZPN sprzedał ponad 6 tys. biletów przez stronę kupbilet.pl. Licząc wejściówki zamówione przez miasta i wojewódzkie związki piłkarskie, organizatorzy szacują, że na pewno przyjdzie przynajmniej 10 tys. widzów.

To wciąż mało jak na pierwszy finał na Stadionie Narodowym, ale jest nadzieja, że próba podnoszenia prestiżu Pucharu Polski nie zakończy się klapą. - Bilety sprzedają się lepiej niż przed marcowym meczem Polska - Szkocja - przekonuje rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski. Wtedy było 40 tys. widzów.

Porażkę przewidywano, gdy okazało się, że 2 maja zmierzą się mniej medialne drużyny, w dodatku bojkot meczu ogłosili kibole z Bydgoszczy, a w ślad za nimi także ci z Lubina. Finał PP stał się więc przypadkowo areną konfliktu.

Kiboli Zawiszy zabraknie, chociaż ich drużyna gra o historyczny sukces - jeszcze nigdy nie zdobyła trofeum, a najlepsze osiągnięcia - 4. miejsce w ekstraklasie i półfinał PP - pochodzą sprzed ćwierćwiecza. Kibole bojkotują klub, właściciela Radosława Osucha i piłkarzy od listopadowego meczu z Widzewem. Wtedy Zawisza nie wpuścił na stadion 600 fanów ŁKS Łódź, sprzymierzonych z bydgoskimi kibolami. Doszło do starć z policją, która strzelała z broni gładkolufowej. Jeden z uczestników stracił oko. Od tamtej pory kibole Zawiszy nie chodzą na mecze. Po raz ostatni pojawili się na wyjazdowym spotkaniu z Cracovią, ale tylko po to, żeby lżyć właściciela oraz piłkarzy, którzy poparli Osucha w wojnie z kibolami. Dlatego nazywają graczy "wkładami do koszulek", bo według nich nie są godni miana zawodników Zawiszy.

W piątek sprzymierzeni z bydgoskimi kibole Zagłębia ogłosili, że na znak protestu nie jadą na finał PP. Kibole z Bydgoszczy napisali: "Wspólnie z naszymi przyjaciółmi z Lubina podjęliśmy decyzję o bojkocie finałowego meczu Pucharu Polski. (...) Restrykcje dotykające kibiców są absurdalne. Zostaliśmy oszukani przez" rudowłosego szefa PZPN ", który niedawno opowiadał o legalizacji rac, zniesieniu zakazów klubowych, zaprzestaniu zamykania sektorów gości i całych stadionów, stosowania odpowiedzialności zbiorowej, zniesieniu kart kibica i wprowadzeniu na stadionach sektorów z miejscami stojącymi dla fanatycznej części kibiców. Dzisiaj ten jegomość popiera takich" typków "jak Osuch, którzy kibicom dają zakazy klubowe według własnego widzimisię, np. za stanie na schodach. Nie można traktować finału Pucharu Polski jako święta dla kibiców, ponieważ fani piłkarscy są najbardziej represjonowaną grupą społeczną w tym kraju".

Kibole nie jadą do Warszawy. To motywuje jednak kibiców obu klubów. PZPN przekonuje, że 65 proc. ze sprzedanych 6 tys. biletów zostało kupionych przez widzów z województwa kujawsko-pomorskiego. Na Narodowym będą więc fani Zawiszy, którzy chcą złamać bojkot. Umawiają się m.in. na Facebooku. Fanpage "Koniec dyktatury kiboli" namawia, żeby fani kupowali bilety obok siebie, by łatwiej zorganizować doping.

Niemal tysiąc kibiców zaprosił do wyjazdu do Warszawy bydgoski ratusz. Już tydzień temu, po awansie do finału, prezydent Bydgoszczy ogłosił, że miasto funduje 10 autobusów i zapłaci za bilety. To była oferta dla wielodzietnych rodzin oraz uczniów. Nie minęły trzy dni, a wszystkie miejsca w autokarach zostały zajęte. Szykowane są kolejne. - Do akcji włączyły się również miejskie spółki, które zorganizują wyjazd 300-500 uczniów. Razem wyślemy na mecz 20 autokarów - informuje rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy Marta Stachowiak.

Kibice obu drużyn po raz pierwszy usiądą obok siebie, nie będzie osobnych sektorów dla ludzi z Bydgoszczy i Lubina. Aby przyciągnąć widzów, PZPN ustalił niskie ceny biletów. Obejrzeć finał można już za 20 i 15 złotych, kibice do lat 18 zapłacą połowę tej kwoty. Dział marketingu PZPN szykuje codzienne akcje marketingowe, aby zainteresować neutralnych kibiców, także z Warszawy. Dzisiaj poprzez Twitter można zadawać pytania prezesowi Zbigniewowi Bońkowi o finał poprzez hasztag #WszyscyNaPuchar.

Wygraj tablet Acer Iconia W4 i odkryj nowe oblicze apki Sport.pl LIVE

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.