I liga. Nieoczekiwany dylemat utalentowanego gracza z Bukowej

- Już sam nie wiem, na jakiej pozycji powinienem występować - wzdycha Paweł Olkowski, piłkarz GKS-u Katowice. Jeszcze niedawno kibice widzieli w nim zdolnego prawego obrońcę. Teraz rezerwują mu miejsce na środku ataku.

Wideo, bramki i skróty z ekstraklasy w serwisie Ekstraklasa.tv ?

Olkowski był bohaterem wygranego meczu "Gieksy" z Łęczną (4:2). Spotkanie, tak jak zwykle, rozpoczął na prawej stronie defensywy. Na kwadrans przed końcem gry trener Wojciech Stawowy przesunął go jednak do ataku. Piłkarz zagrał jak natchniony: strzelił dwa gole i zapewnił zwycięstwo swojej drużynie.

Podobny manewr trenerzy stosują czasem w przypadku rosłych stoperów, którzy grając z przodu, mogą pomóc swojemu zespołowi w ostatnich minutach w walce w polu karnym rywali. Olkowski to jednak zupełnie inny typ zawodnika. Jego głównym atutem jest szybkość, a pod bramką przeciwnika zachowuje się jak rasowy snajper. - W naszej piłce niewielu jest tak wszechstronnych i kreatywnych piłkarzy jak Paweł. Tym bardziej się cieszę, że mamy go w GKS-ie. Chciałbym, aby jak najdłużej grał w "Gieksie", bo wróżę mu dużą karierę - chwali piłkarza trener Stawowy.

Mecz z Łęczną wzmocnił rozterki zawodnika. - Mam już 21 lat, a sam nie wiem, na jakiej pozycji powinienem występować. Może jednak w ataku? Trener wspominał o zmianie pozycji już kilka miesięcy temu. Od tamtego czasu nic się jednak nie zmieniło. Dopiero w środę przed meczem trener wziął mnie na bok i powiedział, żebym się tylko nie śmiał, ale on zamierza mnie wystawić w ataku. Zapowiedział też, że strzelę gola - opowiada piłkarz.

Dla Olkowskiego nie była to zupełna nowość. W ataku grał w Małejpanwi Ozimek, której jest wychowankiem, a potem w Gwarku Zabrze. - Dopiero tam trener Janusz Kowalski przestawił mnie na pomoc, a potem na obronę. Wyszło mi to zresztą na dobre, bo trafiłem nawet do reprezentacji kraju - wspomina.

Piłkarzem GKS-u (wypożyczonym z Gwarka) jest od lata ubiegłego roku. Wcześniej próbował przebić się w Zagłębiu Lubin, ale występował tam tylko w drużynie młodzieżowej. - Tylko raz zdarzyło się, że trenowałem z pierwszym zespołem. Zagłębie nie skorzystało z opcji pierwokupu. Trafiłem więc na testy do GKS-u. Długo to trwało, bo dwa miesiące. Nasz ówczesny trener Dariusz Fornalak miał jednak prawo mieć dylemat, bo to było moje pierwsze podejście do seniorskiej piłki - mówi. Co ciekawe, Fornalak... uratował Olkowskiemu karierę! - Uznałem wtedy, że jeśli nie załapię się do pierwszej ligi, to nie ma po co dalej grać. Pewnie skupiłbym się na studiach. A praca? Nie wiem, czy jest jakaś, do której bym się nadawał - uśmiecha się piłkarz.

Stawowy podkreśla, że Olkowski ma najlepsze parametry fizyczne w całym zespole. Jego wynik w biegu na 5 m (poniżej 0,9 s) trener przygotowania fizycznego Ryszard Szul uznał za wybitny.

Przypomnijmy, że w GKS-ie grał już piłkarz z Ozimka, który wyrósł na czołową postać katowickiego zespołu. To Adam Ledwoń, zmarły tragicznie przed trzema laty. - Pewnie, że wszyscy go tam znaliśmy. Jego zdjęcia wisiały w klubie. Często zdarzało się, że przyjeżdżał do Ozimka i grał na podwórku ze znajomymi. Do takich drużyn dobierano też młodych chłopców. Kiedyś i mnie zdarzyło się z nim zagrać w taki sposób. To było wielkie przeżycie - wspomina Olkowski.

Zagłębie Sosnowiec ? płaci nawet ukaranym za korupcję

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.