Stawowy w przeszłości pracował już z drużyną "Pasów", wprowadzając ją z trzeciej ligi do ekstraklasy. Nigdy nie ukrywał, że jest emocjonalnie związany z krakowskim klubem.
Nic dziwnego, że wobec planowanej dymisji trenera Cracovii Rafała Ulatowskiego, z miejsca stał się jednym z głównych kandydatów na jego następcę. - Dzwoniono do nas z Cracovii z pytaniem o kontrakt trenera Stawowego - przyznaje Alina Markiewicz, rzeczniczka GKS-u.
Z naszych informacji wynika, że Stawowy był skłonny odejść. Władze klubu postawiły jednak weto. - Rozumiem, ze ekstraklasa może kusić, ale takich rzeczy nie robi się w trakcie rozgrywek ligowych. Trener z nami zostaje i nawet jakby chciał, to nigdzie nie odejdzie. - ucina Ireneusz Król, szef Rady Nadzorczej GKS-u.
Teoretycznie - wbrew woli działaczy - Stawowy mógłby skorzystać ze specjalnej klauzuli w umowie, która umożliwia mu jej przedwczesne rozwiązanie. Jest ona obwarowana wpłatą na rzecz GKS-u pewnej kwoty pieniędzy. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Taki scenariusz też jest jednak mało realny. - Trenera obowiązywałby w takim wypadku miesięczny okres wypowiedzenia, więc i tak do końca rundy musiałby u nas pracować. Nie będziemy mu w tym przypadku robić uprzejmości - mówi Król. Prawdopodobieństwo, że Cracovia będzie czekać miesiąc na możliwość zatrudnienia Stawowego wydaje się być znikome.
Polak lub Hiszpan weźmie Cracovię ?