Sędzia do niedosłyszącego piłkarza: Głuchol

Sędzia Tomasz Wajda podczas meczu Sandecji Nowy Sącz z Wartą Poznań naśmiewał się z noszącego aparat słuchowy Krzysztofa Strugarka - twierdzą piłkarze i trener "Zielonych". "Co się seplenisz? Głuchol!" - miał mówić do 23-letniego piłkarza

Strugarek problemy ze słuchem ma od urodzenia. Bardzo jednak chciał pójść w ślady ojca, byłego obrońcy Lecha Poznań. Lekarze nie mieli przeciwwskazań, by trenował piłkę nożną. - To, że nie dosłyszy, nigdy nie miało wpływu na jego postawę na boisku - twierdzi ojciec piłkarza Andrzej Strugarek.

W trakcie meczu z Sandecją obrońca spytał o coś arbitra. - Nie dosłyszałem odpowiedzi, ale koledzy z drużyny mi ją powtórzyli - przyznaje Strugarek. Piłkarze Warty opowiedzieli o zachowaniu arbitra trenerowi Markowi Czerniawskiemu. Szkoleniowiec na konferencji prasowej aż kipiał ze złości: - To było bulwersujące. Chłopak jest niezwykle spokojny, rzadko dyskutuje z sędziami. Gra z aparatem słuchowym, a arbiter powiedział do niego, by mu nie seplenił.

Według relacji Damiana Seweryna, pomocnika Warty, sędzia Wajda naśmiewał się nie tylko ze Strugarka. - Niemal do każdego miał jakieś "ale". I to najczęściej dotyczące wyglądu. Pierwszy raz z czymś takim się spotkałem. To niepojęte, by naśmiewać się z ludzkich ułomności - twierdzi Seweryn.

Sędzia Wajda w I lidze prowadzi spotkania dopiero od tego sezonu. Zaprzecza, by naśmiewał się ze Strugarka czy z innych piłkarzy Warty. - Taka sytuacja nie miała miejsca. Może nie mówiliśmy sobie na pan, ale na pewno nikogo nie obrażałem. Wręcz przeciwnie. To zawodnikom puszczały nerwy. Nie będę cytował tego, co mówili pod moim adresem - zapewnia.

Później Wajda jednak coś sobie przypomniał: - Z arbitrem bocznym odtworzyliśmy sobie tę sytuację. Powiedziałem do piłkarza: "Niech pan odejdzie, bo nie rozumiem, co pan mówi".

Seweryn twierdzi, że sędziowie na zapleczu ekstraklasy często pozwalają sobie na niewybredne zachowanie wobec zawodników. - Gram w I lidze dopiero od stycznia i arbitrzy zamiast dawać przykład, tonować atmosferę, idą w zupełnie inną stronę. Nad tymi rozgrywkami nie ma kontroli, rzadko mecze są w telewizji. W ekstraklasie poziom sędziowania jest wyższy - uważa Seweryn. - My też nie jesteśmy święci i często niepotrzebnie mamy za dużo do powiedzenia, ale w emocjach czasem trudno zapanować nad sobą. Ale urody sędziego Wajdy nie komentowaliśmy.

- Arbitrzy w tempie błyskawicznym awansowali z III czy II ligi i są coraz bardziej aroganccy. Brakuje im umiejętności, by prowadzić mecze na tym poziomie, ale mają bardzo dużo do powiedzenia - dodaje trener Czerniawski.

Sławomir Stempniewski, szef kolegium sędziów, twierdzi, że jeśli zarzuty piłkarzy się potwierdzą i są na to świadkowie, to sprawa powinna trafić do Wydziału Dyscypliny PZPN. - Z drugiej strony, nie wyobrażam sobie, by sędzia mógł się tak zachować. To niedopuszczalne, bo na boisku powinien być czysty jak żona Cezara - twierdzi. - Zdaje sobie sprawę, że zawodnicy czasem w niezbyt wyszukany sposób zwracają się do sędziego, ale arbiter nie powinien odpłacać się pięknym za nadobne.

Dla Gazety

Adam Stromidło

prezes Polskiego Związku Głuchych w Krakowie:

Jestem zdumiony zachowaniem sędziego. Jest naganne i niedopuszczalne. Jeżeli to prawda, to jego postępowanie jest dyskryminujące i wystosuję pismo do PZPN o wyjaśnienie sytuacji i ukaranie arbitra. Sędzia powinien przynajmniej przeprosić piłkarza, bo przypuszczam, jak mógł się poczuć.

not. pik

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.