WD zajmował się w czwartek wnioskiem komisji licencyjnej PZPN-u, która zwróciła się o wszczęcie wobec klubu procedury dyscyplinarnej w związku z nierealizowaniem zobowiązań. GKS-owi groziło nawet odebranie licencji, co wiąże się ze spadkiem o dwie klasy. Kary jednak nie było.
"Zbawcą" GKS-u okazał się naczelnik wydziału sportu i turystyki katowickiego UM Sławomir Witek, który wziął udział w posiedzeniu wydziału. - Usłyszeliśmy, że miasto spłaci wszystkie długi GKS-u, a docelowo klub ma przejąć spółka akcyjna, której udziały przejmie duży inwestor. W związku z tymi informacjami postanowiliśmy odroczyć postępowanie do 29 kwietnia - mówi Artur Jędrych, przewodniczący WD.
Witek tonuje te informacje. - Przede wszystkim przedstawiliśmy harmonogram naprawy sytuacji w GKS-ie. Prezydent już zwrócił się do sądu o ustanowienie kuratora dla klubu. Możliwe, że w piątek zapadnie decyzja o jego ustanowieniu. Potem planujemy przeprowadzenie w klubie audytu. Gdy poznamy dokładną wysokość długów, to wówczas będzie można mówić o możliwości ich spłacania. W przyszłości rzeczywiście GKS-owi ma pomóc poważny inwestor. Kto nim będzie? Opcji wciąż jest kilka - twierdzi naczelnik.
Działacze GKS-u negocjują z tajemniczą firmą z Hiszpanii. Gdyby decyzja o znalezieniu inwestora zależała od urzędników, to całkiem możliwe, że zwróciliby się o pomoc do Centrozapu, która usiłował przejąć GKS już latem zeszłego roku.