Liga Europejska. Grad goli w 1/4 finału. Awanse niemal pewne

Wszystkie zespoły z Półwyspu Iberyjskiego mogą być już niemal pewne awansu do półfinałów Ligi Europejskiej. Jedyne wyrównane spotkanie rozegrano w Kijowie, gdzie Dynamo zremisowało z FC Bragą 1:1.

FC Villarreal - Twente Enschede (5:1)

Twente podbudowane zwycięstwem w lidze nad PSV Eindhoven mocno rozpoczęło spotkanie. Przez pierwsze minuty gospodarze niewiele mieli do powiedzenia. To Twente częściej było w posiadaniu piłki, a Theo Janssen świetnie mijał obronę gospodarzy. Dopiero w 20. minucie Villarreal przebudził się na dobre. Po rzucie rożnym do bramki gości trafił niekryty przez obrońców Carlos Marchena. W tym momencie Holendrzy stracili zapał. Nie mogli wydostać się z własnej połowy, bo to rywale dyktowali warunki. Dogodne pozycje wypracowywali Catala i Mario. Ale to Cazorla podawał do Valero, gdy ten podwyższył na 2:0 w 43. minucie. "Żółta Łódź Podwodna" jeszcze dobiła rywali, gdy w doliczonym czasie pierwszej połowy trafił Nilmar.

Od początku drugiej odsłony gra Twente nie wyglądała najlepiej. Tylko Bajrami i Janssen zasługiwali na pochwały, ale to Villarreal po raz kolejny cieszył się z gola, gdy w 55. minucie po podaniu Soriano strzelił Giuseppe Rossi. Mimo wysokiego prowadzenia Hiszpanie nie spuścili z tonu. Twente było jednak bliskie zdobycia bramki w 60. minucie, ale w słupek trafił Marc Janko. Austriak był jedynym jasnym punktem zespołu gości. Nie zdołał jednak pociągnąć kolegów do walki. Gwóźdź do ich trumny dobił Nilmar, który po podaniu Rossiego trafił w 80 minucie. Honorowego gola dla Twente zdobył wreszcie Janko, ustalając tym samym wynik spotkania.

FC Porto - Spartak Moskwa (5:1)

Na siedem kolejek przed zakończeniem ligi portugalskiej FC Porto już zapewniło sobie tytuł mistrzowski. Obawy o zbytnie rozluźnienie graczy z Portugalii albo "rozkojarzenie" po świętowaniu pierwszego sukcesu się nie sprawdziły. Porto od początku dobrze zaczęło spotkanie. Pierwsze okazje Guarin i Hulk mieli już w 4. i 15. minucie, ale dopiero w 38. przewagę gospodarzy na gola zamienił Falcao. Piłkarz był bohaterem tego spotkania - zaliczył hat-tricka trafiając jeszcze w 84. i 90. minucie. Wcześniej zepchniętych do defensywy graczy Spartaka pokonali Varela (65 min.) a niedługo po nim Maicon (70 min). Jednak po tym ostatnim strzale Rosjanie wykorzystali chwile dekoncentracji rywali. Niepilnowany Kirył Kombarow trafił do siatki. Była to jedyna bramka jaką goście potrafili strzelić w tym spotkaniu. Na wyjeździe, żeby odwrócić wydaje się losy ćwierćfinału, będą potrzebować ich znacznie więcej.

Benfica Lizbona - PSV Eindhoven (4:1)

Benfica Lizbona rozbiła słabo grające w czwartek PSV 4:1 i znacznie przybliżyła się do półfinału Ligi Europejskiej. Przewaga Portugalczyków trwała od pierwszego gwizdka sędziego. Dogodną okazję gospodarze stworzyli sobie dopiero w 37 minucie. Wbiegający w pole karne Pablo Aimar uderzył tak szczęśliwie, że piłka przeleciała między nogami Marcelo i Isakssona i wpadła do bramki.

Przed przerwą udało się jeszcze podwyższyć prowadzenie. Piękną bramkę "do szatni" strzelił Salvio, który pokonał bramkarza gości strzałem piętą. PSV było całkowicie bezradne. Gdy siedem minut po przerwie Salvio pokonał Isakssona po raz drugi, wydawało się, że Holendrzy już się nie podniosą. Nadzieję wlał w ich serca gol rezerwowego Labyada, jednak ich radość nie trwała zbyt długo. Tuż przed końcowym gwizdkiem wynik meczu ustalił Javier Saviola i Benfica jest już jedną nogą w półfinale Ligi Europejskiej. [Tak relacjonowaliśmy na żywo mecz Benfica - PSV > ]

Benfica - PSV. Saviola (4:1)

Dynamo Kijów - Sporting Braga (1:1)

Sporting niedobrze wspomina wyjazdy na zimny wschód. We wcześniejszych etapach Portugalczycy przegrywali m.in. w Polsce, gdzie silniejszy okazał się Lech Poznań (1:0). W Kijowie pierwszego gola stracili już w szóstej minucie, po strzale głową tuż poniżej poprzeczki Andrija Jarmolenko. W pole karne dośrodkował Ołeh Husiew. Sporting wiedział jednak, że na Ukrainie gra się ciężko, skoro poległ tam w 1/8 finału Manchester City. Braga, która sama wyeliminowała z rozgrywek Liverpool nie złożyła broni i na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. W 13. minucie Javi Garcia płasko dośrodkował z rzutu rożnego, piłka trafiła pod nogi Alana a ten oddając strzał zahaczył jeszcze o Husiewa i trafił do bramki. Szykowała się kolejna odpowiedź, jednak z wydawało się idealnej pozycji nie trafił Jermolenko, który przelobował i bramkarza i samą bramkę. Do przerwy wynik nie uległa zmianie.

W drugiej odsłonie większą szansę na zdobycie bramki mieli przyjezdni, bo Dynamo od 60 minuty grało w osłabieniu. Andrij Szewczenko będąc na pozycji spalonej, mimo gwizdka sędziego kontynuował grę (najpewniej nie usłyszał sygnalizacji arbitra). Za karę otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i opuścił boisko. Jego zespół wynik jednak utrzymał. Rezultat wcale nie jest jednak korzystny, bo Ukraińcy są przed rewanżem w trudniejszej sytuacji. Awans jest jednak wciąż sprawą otwartą, zwłaszcza w porównaniu do innych spotkań.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.