Liga Europejska. Peszko: Poznali nas w Europie

PRZEGLĄD PRASY: - Gdy byłem na losowaniu w Monako, dziennikarze z Włoch i Anglii w biurze prasowym pytali, z jakiego kraju jest Lech - zagaił do Sławomira Peszki dziennikarz Przeglądu Sportowego. - To teraz pewnie mówią: Lech to groźna polska drużyna z Poznania. Poznali w Europie nas i naszych kibiców - odpowiedział dumnie piłkarz Kolejorza, który przyczynił się do ważnego zwycięstwa nad Red Bullem Salzburg.

W 30. minucie meczu długie podanie Dimitrije Injaca otworzyło Sławomirowi Peszce drogę do bramki rywala. Ten w polu karnym oszukał Franza Schiemera i wycofał piłkę do Semira Stilicia. Bośniak strzelił natychmiast, piłka otarła się Rabiu Afolabiego i wylądowała w siatce. - Chcieliśmy przede wszystkim wygrać. Red Bull to mimo wszystko dobra drużyna i nie można było liczyć, że nastrzelamy im worek goli. Radość jest tym większa, że graliśmy na wyjeździe po dwóch tygodniach trenowania na hali. Mimo wszystko nasza gra wyglądała nieźle, stworzyliśmy kilka ciekawych sytuacji - ocenił mecz Peszko.

W Lechu zadowoleni z losowania: Braga to rywal, którego można przejść Piłkarz był jednym z głównych aktorów widowiska. Jego przebojowe akcje siały postrach w polu karnym rywala. Niewiele jednak brakowało, by Peszko nie wystąpił w czwartkowym meczu. Zawodnik był zagrożony absencją z powodu nadmiaru żółtych kartek. - Nie przesadzajmy znowu z tymi kartkami, bo jesienią złapałem dwie w ekstraklasie i dwie w Lidze Europejskiej. To nie jest zbyt dużo - powiedział piłkarz. Trener Bakero zastanawiał się jednak nad posadzeniem gwiazdy Lecha na ławce rezerwowych. - Mieliśmy na ten temat rozmowę przed meczem. Pierwotny plan był taki, że nie zagram. Powiedziałem jednak trenerowi, że może na mnie liczyć.

Gdy podczas losowania cała piłkarska Polska zobaczyła, kto będzie grupowym rywalem Kolejorza, wszyscy zagrzmieli jednym głosem: To grupa śmierci, nawet cud nie pomoże Lechowi. Okazało się jednak, że boiskowa rzeczywistość weryfikuje przemyślenia ekspertów. - Gdy byłem na losowaniu w Monako, dziennikarze z Włoch i Anglii w biurze prasowym pytali, z jakiego kraju jest Lech - zagaił do Sławomira Peszki dziennikarz Przeglądu Sportowego. - To teraz pewnie mówią: Lech to groźna polska drużyna z Poznania. Poznali w Europie nas i naszych kibiców - odpowiedział dumnie Sławomir Peszko.

Kogo reprezentant Polski chciałby jako rywala w 1/16 finału? Był rywal z ligi angielskiej, był z ligi włoskiej, a także austriackiej, więc może teraz pora na kogoś z Bundesligi albo hiszpańskiej Primera Division - zakończył pomocnik.

Oceny po Lechu: Najlepszy Kotorowski, Arboleda... >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.