Wszystko o Lechu Poznań - w specjalnym serwisie Sport.pl ?
W swoim drugim meczu w
Lidze Europy mistrz Polski zmierzy się w czwartek z najlepszą austriacką drużyną ubiegłego sezonu - Red Bull Salzburg. Trenerem tej ekipy jest Huub Stevens, który w latach 2002-2003 prowadził niemiecką Herthę Berlin. Piłkarzem "Starej Damy" był wówczas Wichniarek, występujący obecnie w
Lechu.
- Przypominam sobie długie treningi taktyczne. W Hercie godzinami, praktycznie aż do znudzenia, ćwiczyliśmy ustawienia na boisku, z piłką, bez niej, w różnych wariantach. Trwało to długo, nie chciało nam się już tego wszystkiego powtarzać. Oczywiście żaden z nas nigdy nie odważył mu się powiedzieć co myślimy, bo to Stevens był największą gwiazdą zespołu - wspomina napastnik.
Piłkarz zdradza także, że holenderski szkoleniowiec przesadnie dbał o porządek w zespole, którego wszyscy członkowie mieli obowiązek wyglądać jednakowo: - Musieliśmy chodzić w koszulkach o takim samym kolorze, w takich samych butach - powiedział Wichniarek.
- Raz przed zajęciami Stevens powiedział, że każdy piłkarz musi mieć włożoną koszulkę w spodenki - zdradza napastnik. - A przecież na treningu toczy się
walka, normalną sprawą jest, że ta koszulka może z nich wypaść. W trakcie rozbiegania podszedł do mnie Stevens. Poprosił mnie na bok. Zapytał: "No jak tam?". Odpowiedziałem, że fajnie, trening dobry, wszystko w porządku, dziękuję. A on nie odpuszczał: "Na pewno wszystko dobrze?". Kiwnąłem głową, że owszem. Wtedy wypalił: "A co z twoją koszulką? Czemu wystaje?"
Zawodnik Lecha dodaje także, że piłkarze mieli zakaz łapania piłki w ręce podczas treningu, a gdy ktoś się do tego nie stosował to musiał płacić karę finansową. - Były to drobne kwoty, 10 góra 20 euro - powiedział Wichniarek, który czwartkowy mecz rozpocznie najpewniej na ławce rezerwowych.