Liga Europy. Przed Liverpool - Sevilla. Chcemy takiego finału jak szalony wieczór w Dortmundzie!

Sam awans do finału Deportivo Alaves był już ogromnym sukcesem. Szósta wtedy drużyna Primera Division po drodze pokonała m.in Rosenborg, Inter czy Kaiserslautern. Ich trener Mane nie miał dotychczas na koncie wielkich sukcesów, największymi były awanse z drugiej ligi z Lleidą i właśnie Alaves. Zawodnicy? W większości anonimy dla angielskich fanów. Nasi kibice z drużyny Alaves znali tylko Jordiego Cruyffa i Javiego Moreno. Byliśmy faworytami, którzy mieli łatwo wygrać - wspomina Gary McAllister, piłkarz Liverpoolu. Rozpoczęło się łatwo i przyjemnie. Po 16 minutach było już 2:0 dla ekipy z Anfield. I wtedy rozpoczęła się bitwa.

Na 2:1 strzelił Ivan Alonso, potem McAllister odpowiedział na 3:1 i wydawało się, że Alaves mimo wielkiej ambicji nie jest w stanie nawiązać walki.

Druga połowa rozpoczęła się przy wyniku 3:1, cztery minuty później było już 3:3, dwie bramki zdobył Javi Moreno. Robbie Fowler, 72 minuta, było 4:3. W końcówce wyrównał jednak Jordi Cruyff, bramkę z trybun obserwował jego ojciec, Johan. Ostatecznie kopciuszek z Alaves padł, samobójcze trafienie w dogrywce dało zwycięstwo Liverpoolowi - To jeden z najwspanialszych meczów w jakich grałem - mówi Gary McAllister - Oni byli niesamowici, kiedy już wydawało się, że jest po wszystkim znowu wracali do gry. My jednak nosiliśmy na sobie czerwone koszulki Liverpoolu, koszulki, które każą ci nie przestawać - mówi Szkot.

Finał z Liverpoolem był największym sukcesem w historii Deportivo Alaves. Po sezonie z drużyny odeszli m.in Javi Moreno, Cosmin Contra czy Jordi Cruyff, inni nie osiągnęli już takiej formy. W 2003 roku Alaves spadło z La Liga, po kilku latach klub popadł w długi. Obecnie gra w Segunda Division.