Tak przechwyciliśmy gwiazdę - Grzegorz Krychowiak ambasadorem Sport.pl

Najpierw cały dzień przygotowań, a potem obawy o głównego bohatera. - Uda się urwać mu te dwie, trzy godziny czy nie uda - zastanawiamy się między sobą. Gdy wreszcie schodzi, po kolacji, nie ma już żadnych wątpliwości. Jeden z najlepszych defensywnych pomocników w Europie zapewnia, że popracuje tyle, ile trzeba. Tak Grzegorz Krychowiak został twarzą Sport.pl.

Krychowiak na plan filmowy zszedł w swoim najlepszym garniturze. Nie dając po sobie poznać, że - po rozegranym ledwie dzień wcześniej spotkaniu z Serbią - jest zmęczony. Trochę co prawda na początku ponarzekał na zbity mięsień. Na to, że jest lekko niewyspany, bo po meczu zasnął dopiero nad ranem. Ale naprawdę tylko trochę, bo później przez trzy godziny uśmiechał się, powtarzał ujęcia, kolejne kwestie. W żadnym momencie nie marudząc na nikogo z liczącej kilkadziesiąt osób ekipy. Z każdym zrobił sobie zdjęcie, rozdał kilkadziesiąt autografów.

Aż trudno uwierzyć, że minęło już dziewięć lat, odkąd polscy kibice po raz pierwszy usłyszeli o Grzegorzu Krychowiaku. To on w 2007 r. na mistrzostwach świata do lat 20 w Kanadzie strzelił Brazylii zwycięskiego (dodajmy: pięknego) gola z rzutu wolnego. W tamtej kadrze, prowadzonej przez Michała Globisza, był tylko jeden zawodnik młodszy od niego - o cztery miesiące rezerwowy bramkarz Wojciech Szczęsny.

Krychowiak już wtedy imponował energią, zdecydowaniem w swoich interwencjach, inteligencją w ustawianiu się na bosiku. Dziś śmiało jego karierę można nazwać modelową. Zapomnieć o tym, że wówczas na pewien okres przepadł w rezerwach Girondins Bordeaux.

Po wyjeździe z Arki Gdynia do Francji Krychowiak szybko nauczył się języka. W odpowiednim momencie wybrał drużynę na wypożyczenie. A ciężką pracą zbudował sobie markę w silnej Ligue 1, czym przyciągnął uwagę Sevilli. Dalszą część kariery każdy kibic kadry wyrecytuje z pamięci. Bo przecież kto z nas nie pamięta wspaniałych wślizgów, którymi zatrzymywał Cristiano Ronaldo i Lionela Messiego czy jego zwycięskich bramek w finałach Ligi Europy i eliminacji do Euro 2016.

Tym wszystkim Krychowiak zbudował markę, której wartość szacuje się dziś na kilkadziesiąt milionów złotych. Czyli wciąż mniej, niż przy możliwym transferze Krychowiaka, który nowy klub kosztować może nawet 40 mln euro.

Z piłkarzem pracuje sztab ludzi. Oni w trakcie ostatniego, marcowego zgrupowania reprezentacji Polski w Poznaniu, zorganizowali spotkanie dla dziennikarzy. Wszystko po to, by wyjaśnić, jak Krychowiak - także wizerunkowa maszyna - funkcjonuje poza boiskiem. Mówiono o tym, jaki jest jego plan, ale też jak piłkarz dba o naturalność. Ta przebija się w jego postach nawet, gdy pokazuje najnowszy garnitur, a zwłaszcza w wymienianych ze Zbigniewem Bońkiem na Twitterze złośliwych uwagach.

Zobacz wideo

Po pół godzinie konferencji z hukiem wpadł sam zainteresowany. Z rozbrajającym uśmiechem, najpierw przepraszając za spóźnienie, długo dyskutował ze wszystkimi obecnymi w sali. Taki sam był trzy dni później we Wrocławiu.

Tamto spotkanie było dopiero na początku najdziwniejszego zgrupowania w trakcie kadencji Adama Nawałki. W marcu reprezentacja zebrała się tak naprawdę nie po to, by grać w piłkę, ale by wypełnić wszystkie zobowiązania sponsorskie. Załatwić sprawy, które w trakcie bezpośrednich przygotowań do Euro 2016 we Francji, mogłyby piłkarzy wyłącznie rozpraszać. Kadrowicze zamiast z odprawy na trening, zmieniali tylko sesje zdjęciowe. Oczywiście, wszystko za zgodą tego najważniejszego - Nawałki.

Niektórzy reprezentanci w rozmowach narzekali, że z kolegami z kadry witali się dopiero drugiego dnia zgrupowania. Czasu mieli mało, grafik był napięty, ten Krychowiaka szczególnie. On w ostatnich latach jest jak rozpędzona maszyna. Poświęceniem oraz profesjonalizmem na boisku buduje swoją wartość. Wszystko świadomie, z cierpliwością, ale i determinacją. Dlatego dziś trudno o lepszy wzór ciężkiej pracy oraz oddania, a przy tym luzu i inteligencji.

Było to widać w trakcje sesji dla Sport.pl, kiedy nie okazywał zniecierpliwienia. Jeśli już, to zainteresowanie nowym wyzwaniem. Krychowiak zamiast narzekania rzucał żartami - o swoich uśmiechach, własnym talencie aktorskim i o Szczęsnym. I tak jak w każdym wywiadzie podkreślał, że wciąż się uczy. Że wciąż może i chce być lepszy. Pracując tak pokona każdą barierę na drodze swojej kariery. A przecież do szczytu nie ma już wcale tak daleko.

Grzegorz Krychowiak w drużynie Sport.pl! Został ambasadorem marki Sport.pl i twarzą kampanii "Sport.pl to jest Twój live", która podkreśla pozycję lidera Sport.pl w mediach społecznościowych i wśród aplikacji mobilnych. Sport.pl LIVE to najpopularniejsza aplikacja sportowa w Polsce, która przekroczyła milion pobrań. Jesteśmy też pierwsi pod względem pobrań wśród apek sportowych w App Store (iPhone) i Google Play (android).

Sport.pl na Facebooku to największy dziś fanpage redakcji sportowej w Polsce z 740 tys. fanów. Prowadzimy też wśród mediów sportowych na Snapchacie, gdzie śledzi nas ponad 20 tys. użytkowników.

"Nienasycony"

To autoryzowana biografia jednego z największych fenomenów współczesnego futbolu. Napastnika, który potrafi w jednym meczu strzelić cztery bramki Realowi Madryt i pobić rekord wszech czasów strzelając w hicie Bundesligi pięć bramek w dziewięć minut. Dziś Robert Lewandowski jest wymieniany jednym tchem wśród najlepszych napastników świata, tuż obok Lionela Messiego i Cristiano Ronaldo.

Jeden z najlepszych polskich dziennikarzy sportowych - Paweł Wilkowicz (Sport.pl) - ujawnia fascynujące zagadki kariery Roberta Lewandowskiego. Zagląda również za kulisy profesjonalnego futbolu by pokazać, jak gigantycznym wysiłkiem okupione jest dziś osiągnięcie statusu piłkarskiej gwiazdy.

Książka ukaże się nakładem wydawnictwa Agora przed Euro 2016.

Robert Lewandowski 'Nienasycony'. Książka Pawła Wilkowicza ze Sport.pl przed Euro 2016Robert Lewandowski 'Nienasycony'. Książka Pawła Wilkowicza ze Sport.pl przed Euro 2016 Wydawnictwo Agora

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.