Liga Europy. Polskie drużyny wciąż w grze o awans

Po zwycięstwie 1:0 z FC Midtjylland oraz bezbramkowym remisie z Belenenses zarówno Legia, jak i Lech wciąż mają szansę na awans do 1/16 finału Ligi Europy. W ostatniej kolejce będą potrzebować jednak dużo szczęścia.

Gdy Aleksandar Prijović przychodził do Legii, zdawało się, że będzie doskonałą opcją na wypadek, gdyby warszawski zespół chciał atakować, zagrywając piłkę wysoko nad murawą. Szybko jednak się okazało, że wysoki Szwajcar przegrywa mnóstwo pojedynków powietrznych, a gra głową nie jest jego atutem. Mierzący 191 cm snajper wzbijał się wysoko w powietrze w złym momencie i źle obliczał lot piłki. W tym sezonie wygrał tylko 41 proc. główek.

Tym większe było zdziwienie, gdy wczoraj Prijović wbił głową gola duńskiemu FC Midjtylland i podtrzymał szanse Legii na awans do 1/16 finału Ligi Europy. Dla sprowadzonego latem za 320 tys. euro to ważna bramka, bo po dobrym starcie w Legii obniżył poziom gry. I nawet przez trenera Stanislawa Czerczesowa został na tydzień odsunięty od treningów z drużyną, gdy pokłócił się na boisku z Igorem Lewczukiem. Wczoraj obrońca asystował przy jego bramce.

Legia nie mogła w tym meczu liczyć na niedysponowanych Dusana Kuciaka, Michała Pazdana, Jakuba Rzeźniczaka i Dominika Furmana. Czerczesow zdecydował się na ofensywne ustawienie, w środku pomocy brakowało defensywnych pomocników. W ataku biegało dwóch napastników - obok Prijovicia grał Nemanja Nikolić.

I Legii do końca zależało na strzeleniu drugiego gola. Tak jakby chciała się zrewanżować za porażkę w pierwszym meczu w Danii, gdzie po słabej grze przegrała 0:1. Ale chociaż na bramkę rywali szły kolejne kontry, to zadecydował jedyny gol Prijovicia. Wygraną warto docenić, dawno Legia nie dopuściła rywali do tak niewielu okazji strzeleckich. Najlepszą sytuację Midjtylland miało w 80. minucie, ale zastępujący Kuciaka Arkadiusz Malarz popisał się klasową interwencją, gdy wybiegł daleko z bramki i powstrzymał atak mistrzów Danii. Bardzo dobry mecz rozegrał Lewczuk, dobre spotkanie zaliczył Bartosz Bereszyński oraz Ondrej Duda.

I tak niespodziewanie Legia może liczyć na awans, chociaż w tabeli wciąż zajmuje ostatnie miejsce i na dziś traci dwa punkty do Duńczyków. 10 grudnia Legia potrzebuje trzech punktów w Neapolu - Włosi wygrali dotąd wszystkie pięć meczów i zapewne znów wystawią rezerwowy skład. Ale poza własnym zwycięstwem warszawiacy potrzebowaliby także remisu w meczu Brugge - Midtjylland. W takim wypadku Legia zrównałaby się punktami z Duńczykami, z którymi ma remisowy bilans dwumeczu, ale na dziś lepszy bilans strzelonych i straconych goli.

Lech bezbramkowo zremisował na wyjeździe z Belenenses po fatalnej pierwszej i trochę lepszej drugiej połowie. Mistrzowie Polski szanse na awans zachowali dlatego, że Basel, które przegrywało 0:2 z Fiorentiną, zdołało zremisować 2:2. Szwajcarzy zapewnili sobie tym samym awans, pozostałe drużyny będą o niego walczyć w ostatniej kolejce. Lech będzie potrzebował wygranej u siebie z Basel, przy jednoczesnej niewysokiej porażce Fiorentiny u siebie z Belenenses. Szansa niewielka, ale jest.

Basel to jednak rywal groźniejszy niż 10. drużyna ligi portugalskiej. Lech w Polsce jest w tej chwili 14., ale mimo to trener Belenenses Ricardo Sa Pinto uważał go za faworyta. Od przyjścia Jana Urbana Lech zagrał dziewięć meczów, z których sześć wygrał, tylko raz przegrywając z Fiorentiną w Poznaniu, ale też po niezłej grze. Wczoraj dobrej gry było może 10 minut w drugiej połowie, gdy na boisko wszedł Szymon Pawłowski, który w 75. minucie trafił w słupek. Co prawda wcześniej był rykoszet, ale to było pierwsze zagrożenie bramki Belenenses ze strony mistrza Polski. I ostatnie.

Wcześniej poznaniacy mieli szczęście - w 35. minucie Dariusz Dudka oparł w wyskoku rękę na ramieniu Tiago Caeiro. Sędzia podyktował karnego i pokazał żółtą kartkę Polakowi. Tiago Silva kopnął jednak piłkę z 11 metrów nad poprzeczką, ocalając szanse gości. Dwie minuty później Barry Douglas niecelnie podawał piłkę do bramkarza i Lech znów cudem nie stracił gola.

GRUPA D:

Legia - FC Midtjylland 1:0 (1:0): Prijović (35.). Legia: Malarz - Bereszyński, Jodłowiec, Lewczuk, Broź - Triczkowski (82. Żyro Ż), Vranjes, Duda Ż, Kucharczyk - Prijović (64. Guilherme), Nikolić (92. Saganowski)

Club Brugge - Napoli 0:1 (0:1)

10 grudnia: Midtjylland - Brugge, Napoli - Legia

GRUPA I:

Belenenses - Lech 0:0. Lech: Burić - Kędziora, Dudka Ż, Kadar, Douglas - Linetty, Trałka (46. Tetteh) - Formella (65. Pawłowski), Gajos, Lovrencsics - Thomalla (74. Hamalainen).

Basel - Fiorentina 2:2 (1:2)

10 grudnia: Lech - Basel, Fiorentina - Belenenses.

Sportowcy nago, czyli ESPN Body Issue [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.