Lech Poznań. Priorytetem liga czy puchary? Nie, zdrowie zawodników

Aż bez czterech podstawowych piłkarzy poleci w środę poznańska drużyna do Florencji na mecz z Fiorentiną, czyli najprawdopodobniej najsilniejszym rywalem Lecha w tym sezonie. Jak bumerang wraca dyskusja o rozkładaniu sił między ligą a pucharami i przewadze jednych rozgrywek nad drugimi. To wciąż cele Lecha, ale odkąd trenerem poznaniaków jest Jan Urban, większą troską objęci zostali piłkarze, czyli ludzie potrzebni osiągnięcia celu.

Gdy Maciej Skorża zasiadł przed dziennikarzami na konferencji prasowej przed spotkaniem z Belenenses, za wszelką cenę chciał utwierdzać się w przekonaniu, że przed nim mecz, na jaki przez cały czas w Poznaniu czekał. Udane występy w pucharach, mierzenie się z rywalami z innych piłkarskich światów - to jest to, co daje mu w tym zawodzie największą adrenalinę. Dlatego każdy mecz eliminacyjny był dla niego najważniejszy, a w lidze wystawiał skład słabszy.

Jednocześnie mówiło się i pisało o tym, że Skorża dostał w pewnym momencie od zarządu jasne wskazówki: najważniejsza jest liga, a więc to tam trzeba wystawiać najsilniejszy skład. Gdy pytania o to w końcu padły, trener natychmiast zmarkotniał. - Jest to sytuacja wybitnie niekomfortowa dla mnie, ale jestem trenerem drużyny i nie moje ambicje zawodowe są teraz najważniejsze - podsumował. I przeciwko Belenenses wysłał drużynę z Kebbą Ceesayem, Tamasem Kadarem, Dariuszem Dudką i Dariuszem Formellą w składzie. Daleko to było wówczas od optymalnego ustawienia.

Dla Skorży istniał wyraźny podział między składem najsilniejszym a składem z udziałem zawodników potrzebnych do rotacji. Na początku sezonu w meczach ligowych kluczowych piłkarzy zastępowali ci rezerwowi - choćby Abdul Aziz Tetteh, wspomniany Ceesay, czasem nawet David Holman. Gdy w ekstraklasie sytuacja zaczęła się robić dramatyczna, trener rzucił w końcu, że może po awansie do fazy grupowej LE przyjdzie czas na odwrócenie priorytetów. Tę myśl podjął zarząd i we wrześniu to właśnie szkoleniowcowi nakazał. Nie wyszło to najlepiej i teraz za ustalanie składu, taktykę i treningi wziął się Jan Urban.

Dla niego też istnieje podział między piłkarzami, ale nie na lepszych czy gorszych, podstawowych i rezerwowych, czy młodszych i starszych, tylko na wchodzących do składu i z niego schodzących. - Nie będziecie wiedzieli, który skład jest dla mnie podstawowy. Ja muszę się skoncentrować na tym, kto jak się czuje, czy jest w gazie. I on będzie grał. Nie interesuje mnie, jak się nazywa - stwierdził na pierwszej konferencji.

Urban od samego początku podkreśla, że wie, jak czuje się piłkarz, zresztą mówią o tym sami zawodnicy Lecha. Nowy trener tłumaczy, że musi dostrzegać możliwość złapania przez piłkarza groźnego urazu, który może wykluczyć go nie tylko z następnego meczu, ale nawet z kilku następnych. Że gdy ktoś jest w dobrej formie w trzech spotkaniach, to trzeba dać mu w jednym odpocząć, bo przyda się w trzech następnych. Inne też będą treningi - dla tych, którzy niedawno grali przygotowane będą zajęcia regeneracyjne, reszta będzie miała normalny cykl, żeby w odpowiednim czasie wskoczyć do składu.

Teraz do Florencji nie poleciało aż czterech kluczowych dla Lecha piłkarzy - Paulus Arajuuri, Marcin Robak, Szymon Pawłowski i Karol Linetty. Ten ostatni nie poleciałby i tak, bo pauzuje za kartki, ale pozostała trójka zmaga się z urazami. Drobnymi. Pierwszy ma grypę, drugi problemy z kostką, podobnie jak trzeci. Dwaj ostatni trenują z zespołem. Każdy z nich mógłby zagrać, ale Urban woli ich zostawić w Poznaniu. Nie dlatego, że ważniejsze jest spotkanie z Legią, ale dlatego, żeby nie pogorszyć stanu ich zdrowia, by byli gotowi nie tylko na niedzielny kluczowy mecz z Legią, ale też starcie w Pucharze Polski z Zagłębiem Lubin czy następne spotkania ligowe.

Z każdym dniem pobytu Urbana w Poznaniu widać coraz większe różnice między nim a Skorżą w podejściu nie tylko do poszczególnych zawodników, ale do całej koncepcji budowania drużyny. Nowy trener patrzy na nich przez swój pryzmat, bo sam był piłkarzem i wie, co może się stać, gdy kogoś z urazem pośle się do gry. Stary szkoleniowiec patrzył na zawodników przez pryzmat osiągnięcia celów. Dlatego łatwo można było mówić o odwróceniu priorytetów. Teraz priorytetem jest zdrowie zawodników i ich forma.

Zobacz wideo

Najlepsze komputerowe gry piłkarskie w historii [TOP 10]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.