LE Dnipro - Sevilla. Finał Krychowiaka

Może zostać pierwszym Polakiem, który wzniesie europejskie trofeum na oczach rodaków. W środę w finale Ligi Europy w Warszawie jego Sevilla zmierzy się z Dnipro Dniepropetrowsk. Transmisja o 20.45 w TVP 1 i Canal+. Relacja Z Czuba i na żywo w Sport.pl

"Jedziemy do Warszawy" - tuż po półfinałowym zwycięstwie nad Fiorentiną roześmiany trener Sevilli Unai Emery sfotografował się pod takim napisem. W środę na Stadionie Narodowym jego zespół będzie bronił trofeum. Po raz pierwszy w historii Ligi Europy jej zwycięzca zdobędzie prawo do gry w Lidze Mistrzów. UEFA wprowadziła ten przepis, by podnieść prestiż rozgrywek. Sevilli spada to jak z nieba, mimo wspaniałej gry w tym sezonie w lidze hiszpańskiej zajęła dopiero piąte miejsce.

Przed rokiem w finale w Turynie drużyna Emery'ego pokonała Benficę po rzutach karnych. Dziś ma bronić tytułu "u siebie", jak kilka dni temu ogłosił Grzegorz Krychowiak, kupiony latem za 5,5 mln euro. Polak liczy, że rodacy wesprą jego i drużynę. - Dla mnie to życiowy mecz - mówił "Wyborczej".

Kilku Polaków zdobywało już Puchar UEFA lub Ligę Europy (np. Buncol, Rząsa, Mariusz Lewandowski), kilku najbardziej prestiżowy Puchar Europy (np. Boniek, Młynarczyk czy Dudek). Żaden nie miał okazji dokonać tego w kraju, bo starcie Sevilli z Dnipro Dniepropetrowsk jest pierwszym finałem europejskich rozgrywek w Polsce.

Krychowiak liczy, że biało-czerwone barwy Sevilli polscy kibice przyjmą jak swoje. Gdyby nie Polak, widzowie na Stadionie Narodowym mieliby dość argumentów, by wspierać rywala. Ukraińskie Dnipro to rewelacja rozgrywek, klub, który swoje mecze rozgrywał w Kijowie, bo niedaleko Dniepropetrowska toczyła się wojna z Rosją.

Krychowiak to jeden z liderów kadry Adama Nawałki i wschodząca gwiazda polskiej piłki. W zaledwie dziesięć miesięcy wyrósł na najlepszego defensywnego pomocnika w najmocniejszej lidze świata? Tak twierdzi "Marca", największy sportowy dziennik Hiszpanii, który sumując noty przyznawane piłkarzom za mecze tego sezonu, uzyskał tak sensacyjne, z polskiego punktu widzenia, rozstrzygnięcie. Polak trafił do jedenastki Primera División jako jedyny gracz Sevilli, obok dwóch graczy Realu (James, Ronaldo) i czterech Barcelony (Messi, Piqué, Alves i Bravo).

Konkurencja była wyjątkowo gwiazdorska. W Barcelonie na pozycji Krychowiaka gra mistrz świata i Europy Sergio Busquets, w Realu podobną funkcję pełnił mistrz świata Toni Kroos. Zdaniem byłego dziennikarza "Marki" Davida Ruiza Polak jest duszą i płucami Sevilli. - To gracz nieprawdopodobnie dojrzały i odpowiedzialny jak na 25-latka. Na boisku myśli i zachowuje się jak weteran i przywódca - tłumaczy Ruiz. Ile znaczy dla Emery'ego, widać było podczas meczu z Realem, gdy Krychowiak z Sergio Ramosem zderzyli się głowami. Lekarze tamowali krwotok ze złamanego nosa Polaka 9 minut, bo trener Sevilli za wszelką cenę chciał go utrzymać na boisku. Skończyło się fatalnie, grający w dziesięciu gospodarze pozwolili wbić dwie bramki Ronaldo.

Jeszcze w ostatnim meczu ligowym z Málagą Krychowiak grał w ochronnej masce. Dziś chce ją zdjąć, bo kość się zrosła. Dla Sevilli mecz z Dnipro ma znaczenie podwójne. Drużyna Emery'ego chce dorównać zespołowi Juande Ramosa, który w latach 2006-07 z Danim Alvesem, Frédérikiem Kanouté i Lu~sem Fabiano dwa razy sięgał po Puchar UEFA. Tamta drużyna w 2007 r. ustanowiła klubowy rekord, zdobywając w lidze aż 71 pkt (zajęła trzecie miejsce za Realem i Barceloną). Zespół Emery'ego ten wynik pobił, ale 76 pkt starczyło zaledwie na piąte miejsce. Po raz pierwszy w pięciu największych ligach Europy zdarzyło się, by drużyna, która zgromadziła tak dużo punktów, nie awansowała do Ligi Mistrzów. W latach 1998, 2000, 2002, 2007 zdobycie 76 pkt wystarczyłoby do mistrzostwa Hiszpanii.

Na występ w Champions League Krychowiak i jego koledzy zasłużyli. Dziś mogą go zdobyć kosztem Dnipro, trzeciej siły na Ukrainie - po Dynamie Kijów i Szachtarze Donieck. W czasach ZSRR zespół z Dniepropetrowska był mistrzem dwa razy, finansowała go fabryka broni, miasto było zamknięte, nie wpuszczano do niego obcokrajowców. W Dnipro karierę trenera zaczynał legendarny Walery Łobanowski. Dziś piłkarzy sponsoruje Ihor Kołomojski, oligarcha mieszkający w Szwajcarii, którego majątek wycenia się na 3 mld dol. Gracze Mirona Markiewicza mają zagrać dla całej Ukrainy, ale ich triumf byłby niespodzianką. Dnipro poza Jewhenem Konoplanką nie ma takich gwiazd jak Sevilla.

- Jesteśmy faworytem finału i naszym piłkarzom nie ma prawa to ciążyć - mówi Monchi, czyli Ramón Rodr~guez Verdejo. Dyrektor sportowy Sevilli, który wylansował takich piłkarzy, jak Ramos, Alves, Kanouté czy Rakitić, twierdzi, że jeśli Krychowiak opuści zespół, to za kwotę pięć razy wyższą, niż na niego wydano, i do klubu z najwyższej półki. Do niedawna symbolem Sevilli był nie tylko Monchi, ale przede wszystkim charyzmatyczny prezes José Mar~a del Nido, który odbywa teraz karę siedmiu lat więzienia za malwersacje finansowe. Na szczęście nie były one związane z klubem. Kuriozum była jednak sytuacja, gdy namówieni przez del Nido prezesi innych klubów Primera División napisali list do króla Juana Carlosa, by ułaskawił prezesa Sevilli, bo "zrozumiał swój błąd i nigdy go już nie powtórzy". Opinia publiczna w Hiszpanii była wzburzona, że futbolowi bossowie, broniąc kolegi, któremu udowodniono przywłaszczenie publicznych pieniędzy, stawiają się ponad prawem. Sevilla przetrwała jednak skandal wokół człowieka rządzącego nią ponad dekadę, do grudnia 2013 r., gdy przyparty do muru podał się do dymisji.

Najlepiej umięśnieni i wyrzeźbieni piłkarze! [ZOBACZ]

Kto wygra finał na Stadionie Narodowym?
Więcej o:
Copyright © Agora SA