Liga Europejska. Mecz dekady Ruchu

Po remisie 0:0 u siebie z Metalistem Charków dziś chorzowianom awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej da każdy bramkowy remis i zwycięstwo. - Mam nadzieję, że nie zawiedziemy i sprawimy kolejną niespodziankę - mówi kapitan Ruchu Marcin Malinowski.

Polacy zagrają z Metalistem na Stadionie Narodowym w Kijowie, gdzie dwa lata temu odbył się finał Euro 2012. - Stadion jak stadion. U nas też są równie duże. Liczę, że dopiszą kibice i wszyscy zobaczą dobre widowisko - mówi 38-letni Malinowski. - Boiska wszędzie są takie same, więc nie ma znaczenia, że w tej rywalizacji żaden zespół nie ma atutu własnego stadionu - dodaje.

Do Kijowa przyjechało około 150 fanów niebieskich. Na stadion na pewno wybiorą się też Polacy mieszkający w stolicy Ukrainy. W drodze na stadion ekipa Ruchu spotkała Polaka z Częstochowy, który przyjechał na Ukrainę za pracą. Młody mężczyzna specjalizuje się w pracach na wysokości i jest zatrudniony na terenie elektrowni w Czarnobylu. - To wciąż zamknięty obiekt. By się tam dostać, potrzeba wojskowej przepustki. Jest bezpiecznie, a przy tym dobrze płacą - opowiadał i zapewnił, że będzie trzymał kciuki za Ruch.

Bezpiecznie jest też w Kijowie, chociaż Ruch początkowo wzbraniał się przed wyjazdem na Ukrainę. - Wszystko jest w najlepszym porządku. Zarówno na lotnisku, jak i w drodze do hotelu czuliśmy się dobrze i bezpiecznie - zapewnia Jan Kocian, trener Ruchu.

Słowacki trener nie ma wątpliwości, że przed jego zespołem mecz dekady. - Słyszałem, że nawet dwudziestolecia. To prawda. Ostatnio Ruch nigdy nie dotarł równie daleko. Gramy jednak tak często, że nie ma czasu na myślenie o tym, co dalej. Staramy się koncentrować na najbliższym spotkaniu - mówi Malinowski.

Siłą Ruchu jest zespół. A jak określić Metalista? - Widać, że dobrze czują się w ataku pozycyjnym, ale mają także indywidualności. Na pewno musimy uważać na brazylijskiego napastnika Jaje. Na mnie jednak największe wrażenie zrobił ofensywny pomocnik Xavier Clayton - mówi Malinowski.

Dobrej myśli są też piłkarze Metalista. - Polacy prezentują dość wysoki poziom, ale wierzę, że u siebie, przy wsparciu naszych fanów, to my będziemy górą - zaznacza Denis Kułakow, pomocnik drużyny z Charkowa. - Ruch to nieustępliwy zespół, walczy o każdą piłkę. Nasze najważniejsze zadanie na rewanż to szybko strzelić gola. Szanse na awans oceniam wciąż 50 na 50 - mówi Serhij Pszenycznych, obrońca Metalista.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.