LE. Metalist się gnie i zwija

Akcje, stadion i baza treningowa Metalista Charków - czwartkowego rywala Ruchu Chorzów w eliminacjach Ligi Europy - zostały aresztowane przez sąd. Powodem są długi właściciela klubu, ściganego międzynarodowym listem gończym za oszustwa. Mecz w czwartek o 18. Relacja na żywo na Sport.pl

Wiosną Metalistowi groziło wycofanie z ligi. Wystartował i zajął trzecie miejsce, uprawniające do występów w eliminacjach Ligi Europy. Jego rywalem w czwartej rundzie - decydującej - będzie Ruch Chorzów, a pierwszy mecz zostanie rozegrany w czwartek na stadionie Piasta w Gliwicach.

Drużyna z Charkowa nie może rozegrać meczu rewanżowego na swoim stadionie z powodu walk na wschodzie kraju. Taką decyzję podjęła UEFA. Metalist musi wynajmować obiekty w Kijowie, przez co pozbawiony jest takiego dopingu, jaki zwykle miał w Charkowie. Czołowi piłkarze nie wrócili z urlopów, twierdząc, że boją się o swoje zdrowie. Ci, którzy są na Ukrainie, skarżą się na coraz większe długi.

Jakby tego było mało, sąd gospodarczy w Kijowie nałożył areszt na majątek Metalista. Zablokował akcje klubu, stadion i bazę treningową. Zrobił to na wniosek firmy Intertransgrup, która jest jednym z wierzycieli będącego w likwidacji Brokbiznesbanku, należącego do Siarhija Kurczenki, właściciela charkowskiego klubu. To 28-letni oligarcha, który zrobił błyskawiczną karierę u boku byłego prezydenta Wiktora Janukowycza. Kurczenko nazywany był bankierem Janukowycza.

Młody biznesmen w tajemniczy sposób dorobił się miliardowej fortuny i dwa lata temu kupił Metalista za 400 mln dolarów od innego oligarchy Ołeksandra Jarosławskiego. Został też właścicielem stadionu, na którym rozgrywane były mecze Euro 2012. Po wydarzeniach na kijowskim Majdanie i obaleniu swojego protektora Kurczenko zniknął. Ponoć widziano go na Białorusi, ale azylu nie dostał. Prawdopodobnie jest w Rosji razem z Janukowyczem. Na wniosek ukraińskiej prokuratury wydano za nim międzynarodowy list gończy, zarzucając wyłudzenie od skarbu państwa ponad miliarda hrywien (ok. 580 tys. euro) i pranie brudnych pieniędzy. Jego majątek poza granicami Ukrainy został zamrożony. Śledczy narzekają, że władze Rosji nie chcą z nimi współpracować w sprawie Kurczenki.

Metalist zapowiedział, że odwoła się od decyzji kijowskiego sądu. Zdaniem jego prawników decyzja sądu nie ma podstawy prawnej, ale kryzys klubu się pogłębia. Stąd problemy z zawodnikami. Po letnich urlopach pięciu z nich nie wróciło na Ukrainę. Najbardziej znany to Jose Sosa, który był wypożyczony do Atletico Madryt, zdobywając z nim mistrzostwo Hiszpanii. Brakuje też Sebastiana Blanco - klub miał nadzieję sprzedać go do Aston Villi, Diego Souzy oraz szykowanego do transferu do Palmeiras Jonathana Cristaldo. Większość z nich zarabiała nawet ponad milion euro rocznie, więc ich nieobecność przynajmniej odciąża budżet. Niepokój budzi raczej niepewność transferów. Żeby ratować sytuację, w ubiegłym tygodniu sprzedano do Szachtara Donieck brazylijskiego obrońcę Marcio Azevedo. Miejsce gwiazd z Ameryki Południowej zajmują mniej znani ukraińscy gracze wypożyczani z innych zespołów.

Dyrektor klubu Aleksander Notczenko twierdzi, że nic wielkiego się nie dzieje, a sytuacja finansowa nie zmienia się na gorsze, ponieważ Kurczenko wywiązuje się ze zobowiązań. Władze Metalista próbują poprawić wizerunek m.in. poprzez działania humanitarne. Pomagają domom dziecka, w których przebywają dzieci ewakuowane ze strefy wojennej. Część dochodów ze sprzedaży biletów na mecze ligowe ma być przekazana na pomoc poszkodowanym.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.