Liga Europejska. Wisła kontra Standard Liege - rywal po przejściach

Rywal mistrza Polski w Lidze Europejskiej to młody zespół. W pół roku wymienił ponad 20 piłkarzy, ma teraz gwiazdę, która strzeliła hattricka Valencii

Zobacz mecz Ligi Europejskiej Wisła - Standard na żywo i w jakości HD

Standard Liege pierwsze mistrzostwo zdobył w latach 50., złoty okres przeżywał w 60. i na początku 70., reaktywacja nastąpiła w 80., a później chude lata. Od niedawna rywal Wisły znów wspiął się na szczyt - sięgnął po tytuł w 2008 i 2009 r., a obecnie jest wicemistrzem kraju i liczy na kolejny triumf.

Zadanie ma bardzo trudne, bo zajmuje czwarte miejsce (w Belgii gra się sezon zasadniczy i play-off), a w niedzielę przegrał u siebie z liderem Anderlechtem Bruksela (1:2). - Może i Standard zalicza się do czołowych zespołów Belgii, ale jest z nich najsłabszy - uważa Aleksander Kłak, srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Barcelonie, który rozegrał siedem sezonów w Belgii, a dziś pracuje (jest kierowcą autobusu) i trenuje juniorów w Antwerpii.

Kilka miesięcy temu przy Reymonta zaczęto bić na alarm, bo zdarzało się, że średnia wieku podstawowego składu niebezpiecznie zbliżała się do 30 lat. W bramce stoi 35-letni Sergiej Pareiko, obroną miał dowodzić o rok młodszy Kew Jaliens, a pomocą - najstarszy w zespole Radosław Sobolewski (36 lat). Gdy na boisko wchodził 20-letni Michał Czekaj, z uznaniem kiwano głową, że Wisła wprowadza do gry młokosów.

Tymczasem w niedzielnym składzie Standardu na hitowy mecz z Anderlechtem najstarszy zawodnik - napastnik Mohamed Tchite - miał 28 lat. Z nim w składzie średnia Liege wyniosła 25 lat, ale w ostatnich miesiącach była jeszcze niższa, bo zawodnik z Burundi leczył kontuzję i zastępował go Michy Batshuayi, który jeszcze cztery miesiące temu nie mógł legalnie kupić piwa.

- Standard ma młody zespół, który chce coś udowodnić. Jego piłkarze niewiele osiągnęli, część nie sprawdziła się w dobrych klubach i teraz szukają furtki. To zupełnie inna drużyna niż kilka miesięcy temu - podkreśla Andrzej Bahr, trener przygotowania Wisły, który obejrzał już kilka spotkań wicemistrza Belgii, a mecz z Anderlechtem śledził z trybun.

Kłak: - Właściciele Standardu niedawno mieli problemy finansowe, zaczęli wyprzedaż i klub musiał postawić na młodych.

Przed sezonem i w jego trakcie z wicemistrza Belgii odeszło aż 27 zawodników, za których według nieoficjalnych informacji klub dostał ok. 30 mln euro (w tym ok. 9 mln euro od Benfiki Lizbona za Axela Witsela, który dwa i pół roku temu złamał nogę Marcinowi Wasilewskiemu).

To ponad dwa razy więcej, niż wynosi roczny budżet mistrzów Polski. W zamian przyszło 22 graczy za sześciokrotnie mniejsze pieniądze. Największą gwiazdą jest Tchite, którym interesował się Betis Sevilla i Osasuna Pampeluna, a szejkowie z Al-Shabab (Zjednoczone Emiraty Arabskiej) oferowali za niego 1,5 mln euro. Zawodnik chciał odejść, ale Standard zapowiedział, że najwcześniej puści go latem. - To mój kolega, uważany za jeden z największych talentów burundyjskiej piłki. W kraju zrobiło się o nim głośno, gdy strzelił hat tricka Valencii - opowiadał Saidi Ntibazonkiza, napastnik Cracovii.

Z Liege na czołówki gazet i portali przebić się niełatwo. To drugie największe miasto Walonii, regionu, który z resztą Belgii ma coraz mniej wspólnego. Mówi się tam po francusku, podczas gdy większość kraju używa holenderskiego. Widoczne są także różnice kulturowe. - Mieszkam we Flandrii, ale z powodu bariery językowej nic nie wiem o Walonii. Różnica jest tak duża, że kiedyś Belgia może się podzielić. Tak samo jest między kibicami z obu regionów, którzy bardzo się nie lubią - podkreśla Kłak.

Pierwsze spotkanie 1/16 finału Ligi Europy Wisła - Standard w czwartek o godz. 21.05 w Krakowie. Rewanż tydzień później.

Specjalny serwis Sport.pl - wszystko o Wiśle Kraków ?

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.