Napastnik, który na mundialu w RPA został wykluczony z reprezentacji swojego kraju, wypowiedział się na temat traktowania piłkarzy we Francji po fatalnym występie w RPA.
- Na mundialu zobaczyliśmy prawdziwe oblicze Francji. Przekonaliśmy się, co ludzie myślą o nas w trudnych momentach. To poszło już za daleko. Kiedy Francja przestaje wygrywać, pojawiają się wypowiedzi na temat rasy i wyznania piłkarzy - było tak np. z Riberym, który jest muzułmaninem - powiedział Anelka przed meczem Ligi Mistrzów z Olympique Marsylia.
- Dla mnie to się zaczęło, gdy byłem pierwszym piłkarzem z przedmieść dużego miasta - powiedział w wywiadzie dla Daily Mirror były napastnik St Germain podkreślając, że taki stosunek to nic nowego.
Napastnik, który po incydentach na mundialu w RPA został zawieszony w reprezentacji na 18 meczów, zdradził, że nigdy nie czuł wyjątkowego patriotyzmu odnośnie Francji i wolałby teraz opuścić zespół niż śpiewać hymn narodowy.
- Ludzie we Francji mają o mnie fałszywe wyobrażenie, ale nigdy nie miałem problemów w innym kraju. Wszystko, co osiągnąłem, było za granicą. Nie jestem "made in France" - tu mam same kłopoty. Nigdy nie chciałem śpiewać Marsylianki, hymnu narodowego, gdy grałem dla Francji. Gdyby na mnie naciskano, opuściłbym drużynę - dodał piłkarz, którego rodzice pochodzą z Martyniki.
Mourinho dostał jednak mniejszą karę za przekręty na boisku ?